Gaja, PROSTYTUKA z Łodzi: FISKUS chce wiedzieć Z KIM SPAŁAM

2012-02-13 21:09

To się narobiło! Fiskus zaczął zaglądać do łóżek. Kobiety zarabiające na życie własnym ciałem muszą spowiadać się urzędnikom skarbowym, z kim spały! Jeżeli nie ujawnią listy klientów, mogą zapłacić karę. Na panów ceniących dyskrecję padł blady strach.

Gaja (24 l.) z Łodzi sprzedaje swoje ciało od kilku lat. - Jednej nocy jestem w stanie zarobić około 400 zł - tłumaczy. Jej miesięczny dochód to więc grubo ponad 10 tys. zł. Problem w tym, że panie lekkich obyczajów nie płacą podatków, bo... ta profesja według polskiego prawa nie istnieje. Z tej luki chętnie korzystały osoby, które "na lewo" dorobiły się sporej fortuny. Kupowały sobie domy, samochody, ale oficjalnie nie pracowały. Gdy urzędnicy skarbowi pytali, skąd mają pieniądze, zwykle padała odpowiedź: "Pracuję jako prostytutka".

Teraz fiskus postanowił lepiej przyjrzeć się zarobkom prostytutek. - Żądamy od osób, które twierdzą, że zarabiają na nierządzie, dowodów - mówi Agnieszka Pawlak (36 l.) z Izby Skarbowej w Łodzi. - Najczęściej prosimy o dane klientów. Wtedy wzywamy ich, by złożyli zeznania.

- To absurd - denerwuje się Gaja. - Wielu klientów widuję raz w życiu. Nie prowadzę żadnej statystyki, z kim spałam. A po drugie, który chłop - szczególnie żonaty - przyzna się, że był "na panienkach"? - pyta retorycznie.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki