- Jako że złożone były papiery w sądzie, formalnie nie była ważna ugoda zawarta wewnątrz rodziny już we wrześniu. Edyta zaproponowała takie warunki kontaktów z dziadkami, oni na to przystali. Jednak oficjalnie potrzebna była jeszcze decyzja sądu. I już wszystko jest poukładane - mówi nam znajomy gwiazdy piosenki.
W sprawę zaangażowano wiele osób. Powołano masę świadków, w tym byłą nianię Allana i jego matkę chrzestną - Ulę, siostrę Darka, Dorotę i krewnych, którzy doskonale widzieli, że dziadkowie mają dobre relacje z wnuczkiem i wzorowo się nim opiekują. Edyta nie stawiła się w sądzie, jednak nie było większych problemów z dogadaniem się z teściami.
Zobacz: Koniec związku Tomasza Kammela i Katarzyny Niezgody! Co się stało?
- Krupowie boją się mimo wszystko, że z tymi spotkaniami i telefonami może być różnie. Kiedy ostatnio dzwonili do Allanka, słyszeli zdawkowe "tak" lub "nie", tak jakby ktoś obok niego stał i pilnował, o czym rozmawia. Widzenia też nie zawsze będą możliwe, bo Edyta z małym często wyjeżdża lub nie ma jej w domu - mówi nasz informator.
Mecenas Michał Urbanowicz, który wywalczył dla państwa Krupów widzenia z wnukiem, nie chce komentować sprawy. Znany jest z tego, że nie odpuszcza, więc będzie na bieżąco monitorował, jak Górniak przestrzega decyzji sądu.
Sam Dariusz K., tata chłopca, ma już możliwość kontaktowania się ze światem zewnętrznym. Pozwolono mu na reglamentowane korzystanie z telefonu. Muzyk siedzi bowiem w warszawskim areszcie i czeka na wyrok za zabicie na pasach kobiety, prowadząc pod wpływem narkotyków. 6 listopada będzie wiedział, jak długo zostanie za kratkami i jak długo nie będzie cieszył się zabawami z synem.