Pani Małgorzata w swój teatr wkłada całe serce. Sławna tancerka od piętnastu lat zajmuje się w nim choreografią, projektowaniem strojów, wybieraniem utworów, tancerzy, wokalistów - jednym słowem dba o wszystkie szczegóły.
Gdy Potocka półtora roku temu dowiedziała się, że czeka ją poważna operacja serca, znalazła wspólnika. Chwilę później okazało się, że nie potrafią dojść do porozumienia.
- Wspólnik tak mi ten teatr zniszczył, że nie mogłam na to patrzeć. Odkupiłam moje udziały. To było gorsze niż operacja serca - zdradza nam gwiazda.
ZOBACZ: Małgorzata Potocka WYZNAJE: Córki już nie chcą być aktorkami
Twórczyni Sabatu, by odkupić udziały, musiała sprzedać swój dom. Za ogromną willę z salą taneczną, salonem, trzema sypialniami i przepięknym ogrodem dostała blisko 3 miliony złotych.
- Straciłam swój ukochany dom, żeby ratować teatr. Zrobiłam to, bo nie umiem żyć bez sceny - mówi nam. - Pakuję się ze łzami w oczach.
Ten dom był dla pani Małgosi wyjątkowy.
- Załatwiła mi go Kalina Jędrusik. Miałam wtedy 20 lat i od razu poczułam, że to moje miejsce na ziemi. Jest mi smutno, bo w tym domu spędziłam niemal całe życie. W życiu trzeba jednak dokonywać wyboru. Myślę, że scena mi to wynagrodzi - dodaje.
Potocka, która słynie z silnego charakteru, nie załamała się. - Jak na razie wynajęłam mieszkanie. Cieszę się, że znowu mam teatr na własność. Przyznaję, że byłoby mi dużo łatwiej, gdybym w końcu dostała dotację na teatr - dodaje.