Rafał Woś

i

Autor: Super Express

500 plus też miał się nie udać

2018-03-06 3:00

W rozmowie z "Super Expressem" Rafał Woś, dziennikarz ekonomiczny, mówi o skutkach wprowadzenia zakazu handlu w niedzielę: - Do tej pory było tak, że kiedy dochodziło do starcia racji konsumenckich i pracowniczych, władza i opinia publiczna stawały po stronie konsumentów. Tak jakby ludzie byli wyłącznie konsumentami, a pracownikami tylko bywali w wolnych chwilach. Myślę, że odwrócenie tych akcentów za pomocą ustawy zakazującej handlu w niedziele może być przyczyną tej swego rodzaju paniki.

"Super Express": - Na pierwszą niedzielę bez handlu wielu szykuje się jak na wojnę, wieszcząc koniec świata, jaki znamy. Liberalni komentatorzy i politycy prześcigają się w czarnych scenariuszach. Pytanie, czy snucie tych czarnych wizji ma w ogóle sens.

Rafał Woś: - Trudno mi zrozumieć ten poziom rozedrgania. Oczywiście, możemy to wszystko sprowadzić do wojny politycznej, w której wszystko, co robi PiS, jest potępiane przez opozycję. Ale moim zdaniem to coś głębszego.

- W jakim sensie?

- Do tej pory było tak, że kiedy dochodziło do starcia racji konsumenckich i pracowniczych, władza i opinia publiczna stawały po stronie konsumentów. Tak jakby ludzie byli wyłącznie konsumentami, a pracownikami tylko bywali w wolnych chwilach. Myślę, że odwrócenie tych akcentów za pomocą ustawy zakazującej handlu w niedziele może być przyczyną tej swego rodzaju paniki.

- Czy ta panika nie jest trochę na wyrost i za kilka miesięcy wszyscy do tych nowych rozwiązań przywykniemy, tak jak przywykliśmy do wolnych od handlu świąt?

- Wydaje mi się to całkiem prawdopodobne, że już wkrótce zmienimy swoje nawyki konsumenckie. Ale nawet nie ta zmiana będzie najciekawsza. Najciekawsze bowiem będą skutki uboczne, bo jak przy okazji każdej nowej regulacji, po jakimś czasie jej funkcjonowania będziemy musieli zadać sobie kilka pytań.

- Jakich?

- Na przykład takie, czy wraz z tą regulacją poszło rzeczywiste zmniejszenie obciążenia pracą zatrudnionych w handlu. Bo to był główny deklarowany cel tej ustawy. Bardzo ciekawe jest również to, czy nowe prawo zmieni nawyki spędzania czasu wolnego przez Polaków. Zawsze mnie bolało, że przeciwnicy zakazu handlu uważali, że to dla wielu ludzi krzywda, ponieważ dla wielu Polaków niedzielne zakupy w centrum handlowym to szczytowe osiągnięcie życia rodzinnego. Że to zdobycz cywilizacyjna, której trzeba teraz bronić jak niepodległości.

- Dla wielu pewnie jest.

- No tak, ale chciałbym - i mam nadzieję, że nie będzie to tylko moje myślenie życzeniowe - żeby za tą ustawą poszły zmiany w kulturze czasu wolnego i otworzyło się pole dla robienia jakichś innych ciekawych rzeczy w stylu: sport, hobby, kultura, życie duchowe itd.

- A co z obawami, że co cwańsi przedsiębiorcy znajdą sposoby, żeby ten zakaz obejść? Dla wielu ta fantazja będzie dowodem na bezsensowność tej ustawy.

- Cóż, zawsze jest tak, że kiedy pojawia się nowa regulacja, pojawiają się pomysły, jak ją obejść. Trochę jak z rzeką, na której drodze nagle wyrasta tama, i nurt wody próbuje znaleźć sposób, żeby ją ominąć. Krytycy ustawy prześcigają się w wyliczaniu absurdów, do których może ona doprowadzić. Na pewno będzie to ciekawe i zmusi państwo do reakcji. Ale efekt tej pomysłowości może być paradoksalnie dobry.

- Serio?

- Zakaz handlu ma nie dotyczyć tych placówek, w których sprzedaż prowadzą właściciele. Może się więc okazać, że w definicji właściciela może się wiele ciekawych rzeczy wydarzyć. Na przykład jeśli okaże się, że sposobem na obejście zakazu jest podzielenie się udziałami z pracownikami, to w nieoczekiwany i niezamierzony sposób może dojść do uspołecznienia polskiego handlu. Nawet gdyby odbyło się to w skali mikro, nie miałbym nic przeciwko.

- A co z gospodarką? Nie okaże się, że się załamie? Czy będzie podobnie jak z ośmiogodzinnym dniem pracy, zakazem pracy dzieci czy z pensją minimalną - regulacjami, które miały zniszczyć kapitalizm, ale wyszły mu tylko na dobre.

- Coś w tym jest. Gdy zakazywano pracy dzieci w Anglii, toczono wielkie debaty, kto będzie czyścił kominy - bo do tej pory robiły to dzieci. Okazało się, że można obejść się bez nich. Podobnie będzie pewnie tutaj. Rynek po prostu się dostosuje. Poza tym warto dla zasady sprawdzić, jak to będzie z gospodarką, kiedy postawi się na dobro pracownika. Poza tym o 500 plus też mówiono, że to się nie uda. A jednak działa i ma się dobrze.

Sprawdź: Prof. Henryk Domański: Samo rozpasanie nie wystarczy, by osłabić partię Kaczyńskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki