Marek Król: Nieboszczyk, ale partyjny

2016-10-31 3:00

Tygodnik katolickich postępaków pyta na okładce: "Jak żyć po śmierci?". Tak z okazji Wszystkich Świętych, "skarb rodziny głupich", jak nazywał ten tygodnik Stefan Kisielewski, wykazał się polityczno-religijną czujnością. Pytanie, jak żyć po śmierci, przetacza się przez całą Polskę w związku z decyzją prokuratury o ekshumacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej. W imieniu nieboszczyków wypowiadają się ich rodziny, i to jest zrozumiałe...

Dziwi natomiast niebywała aktywność osób postronnych. Biskup Tadeusz Pieronek orzekł, że ekshumacje mają charakter polityczny. To poważny zarzut, więc nieboszczycy, choć zakończyli publiczną aktywność, znaleźli się w ogniu politycznego sporu. Ekshumacje zagrażają demokracji, skoro przywódca KOD Mateusz Kijowski zaoferował pomoc tym rodzinom ofiar, które nie zgadzają się na przebadanie zwłok przez patomorfologów. Adam Bodnar, rzecznik praw obywatelskich nawołuje rodziny do składania zażaleń na decyzje prokuratury. Co prawda nie ma takiej procedury w tym przypadku i decyzja nie podlega zaskarżeniu, ale wybitny prawnik Bodnar wie, co robi, i to on wyznacza granice obrony praw człowieka. Jeśli do tych autorytetów oralnych dołączy jeszcze Trybunał Konstytucyjny i jego prezes prof. Andrzej Rzepliński orzeknie, że ekshumacje są niekonstytucyjne, to będziemy mieli awanturę ogólnoeuropejską. Znowu przyjedzie Komisja Wenecka, by tym razem wytarmosić prokuratora generalnego Ziobrę za naruszenie praworządności. Komisarz Timmermans wykaże, jakim zagrożeniem dla demokracji są ekshumacje, co potwierdzi Parlament Europejski. Zrobi się taka zadyma, że na pytanie "jak żyć po śmierci" każdy odpowie, że lepiej nie żyć. Niestety, nieboszczycy nie mają na to wpływu, bo zostali politycznie podzieleni. Jednych zmuszono do akceptacji raportu MAK Anodiny i jego polskiej kopii, czyli raportu Jerzego Millera. I ci nie powinni być ekshumowani, czego domagają się ich rodziny i wspierający je politycy z PO, PSL i Nowoczesnej. Pozostałe ciała ofiar będą ekshumowane i poddane sekcji. A więc nieboszczyk jest dalej partyjny, co życie po śmierci czyni wyjątkowo męczącym. Zastanawiałem się, co ja bym zrobił, gdyby ktoś z moich bliskich zginął w wypadku, który być może wypadkiem nie był? Moja niezgoda na sekcję zwłok oznaczałaby, że znam przyczyny śmierci lub nie interesuje mnie powód zgonu. Na szczęście zgodnie z prawem prokuratura nie musi pytać mnie o zgodę. W innym wypadku domniemamy sprawca śmierci mógłby sparaliżować organa ścigania, stosując szantaż moralny wobec bliskich ofiary. Oczywiście rodzin smoleńskich nikt nie szantażuje. Nieboszczycy stali się dziwnie partyjni.

I jak tu żyć po śmierci, kiedy polityka obrzydza nam życie?

ZOBACZ: 9,2 miliona złotych na ekshumacje smoleńskie