Sławomir Jastrzębowski

i

Autor: Piotr Radzik|Tomasz Radzik

Opinie Super Expressu. Zdaniem naczelnego: Podczadzeni "Gazetą Wyborczą"

2015-06-10 4:00

"Gazeta Wyborcza" i wydająca ją Agora znalazła się na zakręcie. Mocno spadająca sprzedaż, akcje na giełdzie warte kilkanaście (!) razy mniej niż w czasach rozkwitu, a przede wszystkim brak wiarygodności i jawne, żeby nie powiedzieć służalcze popieranie władzy - to jest kryzys.

Ta gazeta była dla mnie podejrzana, odkąd pamiętam. Hipokryzja, zakłamanie, prymitywne geszefty, niszczenie wartości, które są mi drogie - tak właśnie charakteryzowałbym "Gazetę Wyborczą". Jest wolny rynek i rozumiem, że jednostki mniej umysłowo samodzielne mogą ją kupować. Niech kupują, chociaż osobiście uważam, że bardzo zaszkodziła Polsce na przykład ochrona, a w przypadku Michnika wręcz gloryfikacja, katów naszego narodu - nazwanie Kiszczaka "człowiekiem honoru" to hańba, której nie da się zmyć. Teraz "Wyborcza" uznała, że zamiast reformować siebie, będzie atakować w bardzo niewyszukany sposób swoich rynkowych konkurentów, tabloidy. Jakiś nieudacznik na łamach "Wyborczej" stwierdził nawet, że byłoby dobrze, gdyby popularne gazety zniknęły z rynku. Żyjemy w wolnym kraju, więc każdy nieudacznik może się kompromitować, jak chce, drażni mnie jednak, kiedy ktoś udaje, że ma tylko pół mózgu, bo tą drugą połową bardzo czegoś nie chce pamiętać. To przypomnimy. Na łamach "Super Expresu" przypomnimy szereg negatywnych zjawisk, za które odpowiedzialność ponosi gazeta Michnika. Już dziś pokazujemy niewinnego człowieka, którego latami bezwzględnie niszczono i zniszczono, bo tak się chciało redaktorom "Wyborczej". Przypomnimy, w jaki sposób grupka ludzi zbiła prawdziwy majątek na tej gazecie i wskażemy kilka geszeftów jej ludzi. Jak choćby ten ważny, a trochę niedoceniany fakt, że cała afera Rywina rozpoczęła się od tego, że to prezes Agory, wydawcy "Gazety Wyborczej" Wanda Rapaczyński spotkała się z Lwem Rywinem w hotelu "Bristol" i przekazała mu notatkę ze swoistym koncertem życzeń, czyli z tym, jakiej ustawy medialnej chciałaby Agora dla siebie. Z tego absolutnego skandalu "Wyborcza" nie wytłumaczyła się do dziś. Bo niby dlaczego szef wielkiego medialnego koncernu spotyka się z jakimś Rywinem, czyli w zasadzie w strukturach państwa nikim, i mówi mu, czego ona sobie w ustawie życzy? Geszeft. Początek afery Rywina to zwykły geszeft, który chciała zrobić Agora. Pora spojrzeć na "Gazetę Wyborczą" tak, jak na to zasługuje. Zapraszam do lektury.

Zobacz: Opinie Super Expressu. Zdaniem naczelnego: Za mało wam, posłowie? To może was zmienić?