Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

i

Autor: East News Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Abp. Paetzem kieruje pycha

2016-04-14 4:00

"Super Express": - Dlaczego potrzeba było aż nuncjusza apostolskiego w Polsce, by zmusić abp. Juliusza Paetza, by nie brał udziału w uroczystościach kościelnych z okazji 1050. rocznicy chrztu Polski? Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: - Problem polega na tym, że kontrowersje wywołuje sam arcybiskup. Już w 2013 roku miał nakazane, żeby nie uczestniczyć w wydarzeniach o charakterze publicznym - mszach św. z udziałem innych biskupów, udzielaniu sakramentu kapłaństwa czy bierzmowania.

- Przecież cofnięto mu ten zakaz i mógł udzielać sakramentów.

- Tego to ja nie wiem, czy udzielał. Kościół w Polsce nigdy nie zajął stanowiska w sprawie abp. Paetza. Cały czas przerzucano to na Watykan. Kiedy pojawiły się pierwsze informacje w sprawie molestowania kleryków i młodych księży, list autorstwa czterech poznańskich księży do papieża nie dotarł do niego! Św. Jan Paweł II dowiedział się o sprawie dopiero od prof. Wandy Półtawskiej. Przekazała mu list na prywatnej audiencji. Sprawa abp. Paetza była blokowana na poziomie nuncjatury papieskiej czy Episkopatu Polski. Papież wysłał komisję i abp Paetz sam zrezygnował z posługi, jednocześnie zaprzeczając informacjom zawartym w liście.

- Czy to prawda, że abp Paetz współpracował z SB?

- Pisałem o tym w książce "Księża wobec bezpieki". Arcybiskup był kontaktem operacyjnym o pseudonimie Fermo i udzielał szkodliwych informacji SB.

- Skąd ta pycha u abp. Paetza?

- Trudno powiedzieć. Patrząc od strony ludzkiej, zrobił błyskawiczną karierę w Watykanie. Znalazł się tam za czasów papieża Pawła VI - był jego bliskim współpracownikiem. Były pogłoski od księży, że już wtedy abp Paetz zachowywał się niemoralnie. Jego najbliższe środowisko wiedziało, że ma on skłonności homoseksualne. Za czasów św. Jana Pawła II abp Paetz był biskupem diecezji łomżyńskiej, a potem arcybiskupem diecezji poznańskiej. Jego protektorem był abp Józef Kowalczyk. Uważam, że - bo już można o tym powiedzieć - tuszował sprawy abp. Paetza.

- Czy ksiądz wciąż uważa, że w Kościele jest homolobby, a sytuacja z abp. Paetzem jest objawem siły tego lobby?

- Może być, bo nie mam 100-proc. dowodów. Ktoś, kto by się zachowywał niemoralnie, nie osiągnąłby takiej kariery. Sprawę homolobby tuszuje się w Kościele. Myślę, że najgorszą rolę w tym wszystkim odegrał wieloletni nuncjusz apostolski abp Józef Kowalczyk. Dopiero obecny nuncjusz trzy lata temu wysłał dokument, na który teraz się powołuje. Dopiero się to stało za papieża Franciszka.

- Komu zależało na tym, żeby nie wyjaśnić sprawy abp. Paetza?

- Arcybiskupem kieruje pycha.

- To jest pierwszy grzech główny w Kościele katolickim.

- Tak. Dwa lata temu otrzymałem list od abp. Paetza, w którym dementował informacje na swój temat w zasadniczy sposób. Tak się zachowuje człowiek, który nie ma pokory - tak to wtedy odebrałem. Rozmawiając z mediami, pokazał, że jest nadal ważny. Można powiedzieć, że z jego strony była to prowokacja. Abp Paetz stawia w trudnej sytuacji abp. Stanisława Gądeckiego, który ma w sprawie abp. Paetza trzeźwe i zdrowe podejście.

Zobacz: Terlikowski o abp. Paetzu: Powinien być wydalony