Andrzej Sadowski

i

Autor: ARCHIWUM

Andrzej Sadowski komentuje: Agencje ratingowe nie są niezależne

2016-05-14 4:00

Andrzej Sadowski w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem ocenia działalność agencji ratingowych.

"Super Express": - Dlaczego tak się obawiamy decyzji agencji, takich jak Moody's?

Andrzej Sadowski: - Absolutnie nie powinniśmy się obawiać. Przecież życie będzie toczyło się nadal tak, jak się toczyło. Polscy przedsiębiorcy będą nadal odnosić sukcesy. Gdy dochodzi do obniżenia ratingu - chociaż lepsze jest sformułowanie prognoza - to ma to wpływ na cenę polskiego długu. Im wyższa będzie cena, tym rząd będzie musiał więcej zapłacić za dług, co spowoduje większe zadłużenie. Takie są realne konsekwencje tej oceny. Jeżeli agencje biorą pod uwagę tzw. czynniki polityczne, to ta metodologia powinna dotyczyć wszystkich państw - łącznie z Niemcami. A jednak nie biorą. U naszych zachodnich sąsiadów od kilku miesięcy trwają rabunki na ulicach. Jest tam wysoki poziom niebezpieczeństwa. Są tam - o wiele większe - manifestacje antyrządowe! Jeżeli agencje w jednych krajach na to reagują, a w innych nie, to można powiedzieć, że ich opinia jest stronnicza i mało obiektywna.

Zobacz też: Andrzej Stankiewicz: Nie ma ani jednej wielkiej afery

- Pański kolega z Centrum im. Adama Smitha prof. Robert Gwiazdowski stwierdził, że agencje ratingowe to "grupy kolesi" i ich oceny opierają się na polityce.

- Rok 2008 pokazał, że agencje ratingowe nie są strażnikami rynku, dbającymi o nasze interesy. Gdyby tak było, to agencje nie płaciłyby teraz wielomiliardowych odszkodowań za fabrykowanie ocen firm, które potem bankrutowały. Agencje są uczestnikami gry, którą próbują oceniać. Są sędziami we własnej sprawie. Ocena ratingowa nie chroni przed popełnianiem błędów.

- Czy nie można stworzyć alternatywy wobec agencji ratingowych, żeby ocenić wiarygodność kredytową danego państwa?

- Najważniejszy jest zdrowy rozsądek. Dzisiaj ludzie mają większą wiedzę i nie muszą się kierować opinią agencji ratingowej. Na długu rządowym się spekuluje, a nie w niego inwestuje.

- Wcześniej polski rząd nie zgadzał się z ocenami agencji ratingowych, uważał, że wszystko jest w porządku. Komu mamy wierzyć?

- Do 2008 roku zaufanie do agencji ratingowych łączyło się z brakiem krytycyzmu. Po 2008 roku okazało się, że agencje nie są niezależnymi instytucjami, tylko tak samo biorą udział w ustawianiu rynku i cen, oszukiwaniu inwestorów.