"Super Express": - Premier Jan Olszewski w wywiadzie dla naszej gazety powiedział, że dla każdego znającego prawo ustawy zawetowane przez prezydenta Dudę "byłyby trudne do podpisania. A prezydent jest przecież doktorem prawa". Mówiąc wprost: Jan Olszewski stwierdził, że to był bubel prawny. Może były premier ma jednak rację?
Dr Jerzy Targalski: - Możemy dyskutować na temat odcienia koloru kurtyny, mówiąc o tym, że ma ona ładny bądź też brzydki deseń. Jednak mnie dyskusja na temat tej kurtyny nie interesuje, tylko jestem zainteresowany jej zerwaniem. I tyle. W sytuacji, w której jesteśmy, wszystkie dywagacje prawne nie mają najmniejszego sensu. Bo tu nie chodzi o takie rozważania, o ten czy inny zapis.
- A o co chodzi?
- Chodzi o to, że nie uchylono drzwi do zmiany systemu sądowniczego, który jest gwarantem wszechwładzy bezpieki i złodziei w Polsce. Tych drzwi nie uchylono i pozostały dalej zatrzaśnięte przez prezydenta. A pod jakim pretekstem to się stało? Pod tym, że kropka była postawiona w innym miejscu, niż powinna być, że przecinek stoi w złym miejscu... To jest naprawdę sprawa czwartorzędna. Ludzie oderwani od rzeczywistości mogą sobie snuć takie dywagacje i to analizować. Ale najważniejsza jest istota.
- Nie przekonują pana słowa Zofii Romaszewskiej? W wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" mówiła, że ustawa o tak dużym znaczeniu nie może być pisana na kolanie.
- A co mnie obchodzi Zofia Romaszewska?
- Prezydent, uzasadniając swoją decyzję, powołał się na jej autorytet.
- To tylko dowodzi jego tchórzostwa.
Zobacz: Dlaczego sędziowie boją się reformy Ziobry? Stracą pieniądze