Michał Kamiński - noworoczne postanowienia

i

Autor: Tomasz Radzik Moje postanowienie na Nowy Rok to wyznawanie chrześcijańskiej zasady - Miłujcie nieprzyjaciół. Sylwestra spędzę w Zakopanem z żoną i przyjaciółmi. Zresztą jak co roku. Będzie obowiązkowo szampan, tańce i rozmowy.

Kamiński: Widzę sympatię do Ewy Kopacz

2016-05-11 8:25

Poseł PO, Michał Kamiński w rozmowie z redaktorem naczelnym "Super Expressu" Sławomirem Jastrzębowskim przyznaje m.in., że gdyby mógł to nie głosowałbym na Grzegorza Schetynę w wyborach na przewodniczącego PO.

"Super Express": - Co się z panem stało? W opozycji nie dają jeść?!

Michał Kamiński: - Jestem ilustracją tego, jak ciężkie są rządy PiS (śmiech). Poważnie mówiąc, zacząłem pływać.

- I maszerować.

- Tak, w różnych marszach. I marsz w ostatnią sobotę był bardzo sympatyczny. Pogodny marsz, bez nienawiści, ludzi zatroskanych Polską.

- Ilu ludzi? Oprócz pana 239 tysięcy 999 osób?

- Nie chcę w to wchodzić, nie jestem specjalistą... Na pewno była to największa demonstracja, jaką pamiętam w wolnej Polsce. Widok był jednoznaczny. Gigantyczne tłumy pokazujące, że społeczeństwo nie daje zgody na to, na co nie dało zgody w wyborach.

- Na co?

- W wyborach PiS udawał, że jest normalną, proeuropejską partią.

- Kaczyński powiedział, że jest proeuropejski.

- A ja mogę powiedzieć, że mam afro na głowie. Cały zamysł wyborczy PiS polegał na pewnym udawaniu. Udawaniu kogoś innego niż są. I dziś budują Polskę, na którą wyborcy nie dali zgody. Mateusz Kijowski to ciekawy człowiek...

- Zna go pan?

- Nie znam go, nigdy z nim nie rozmawiałem.

- To skąd pan wie, że jest ciekawy?

- Bo jest ciekawy! Widziałem różne jego wypowiedzi...

- A co pana w nim tak zaciekawiło?

- Nie budzi jakiegoś mojego megaentuzjazmu, ale wypowiedzi miał ciekawe. Widziałem natomiast, jak spontanicznie reagowali ludzie na marszu na panią premier Ewę Kopacz...

- Ooo, Michał Kamiński wsiadł na swojego konika.

- Nie! Po prostu było widać ogromną sympatię, entuzjazm i chęć, żeby pani premier była aktywnym uczestnikiem życia publicznego. Chodzi mi jednak o to, że opozycja powinna być jedna, przy wszystkich różnicach.

- Może Kaczyńskiemu właśnie o to chodzi? Pokaże, że tu jest PiS, a tam oni wszyscy...

- Kaczyński lubi dzielić, szczuć jednych na drugich, nawet w swoim zapleczu. Dziś istotą zabiegu Kaczyńskiego było schowanie się na zapleczu, mało odważne niewystartowanie...

- Strategicznie to było genialne, sam pan to przyzna!

- Strategicznie tak. Ale nie każdy ruch mądry strategicznie jest słuszny moralnie.

- A pan jak doradzał? Mądrze, czy moralnie?

- Zawsze starałem się wybierać moralnie.

- Podoba mi się, że się pan "starał".

- Ja nie twierdzę, że jestem święty! Nawet papież się spowiada... Mam brak zaufania do ludzi, którym w życiu wszystko wyszło, nigdy się nie pomylili i zawsze postępowali moralnie. Nie waham się mówić o moich błędach...

- Ale pan nie lubi.

- Nikt nie lubi. Pan lubi?

- O pana błędach? Bardzo lubię. W ogóle nie mam z tym kłopotów.

- A to wiem! Czytam pańską gazetę. Elementarna uczciwość wymaga, by mówić o sobie prawdę.

- Kijowski mógłby być szefem całej opozycji?

- Opozycja ma dziś wielu symbolicznych liderów. Choćby Ewę Kopacz...

- Wie pan, nie widziałem, żeby Ewa Kopacz była tam liderem. Tam liderem był Schetyna.

- Bo jest liderem partii. I my to szanujemy.

- Napisał pan kiedyś książkę "Koniec PiS-u". I teraz jedni mówią: "ale przestrzelił", a drudzy: "to przyszłość, wizjoner"!

- Lubię tę drugą odpowiedź. Bez ironii uważam, że z tego tytułu można się śmiać, ale jeszcze nie wszystko skończone. I PiS sam przyznał mi rację w głównej tezie tej książki!

- Jak to?!

- Napisałem, że z Kaczyńskim na czele PiS już nie wygra. I nie wygra z wizerunkiem partii radykalnej.

- I okazał się pan najlepszym doradcą Kaczyńskiego!

- Może pan mi to dać na piśmie? (śmiech) W praktyce rządzenia PiS prowadzi jednak politykę antyeuropejską, dzielenia Polaków. W kampanii skutecznie wmówił, że nie jest taki zły. Tymczasem jest gorszy, niż mówili jego najzagorzalsi krytycy! Minister kultury uczestniczy w ślubach ludzi, którzy już nie żyją...

- To było przedstawienie, pan jest teraz złośliwy...

- Jestem, a PiS to nie jest złośliwy? Więc proszę ode mnie nie oczekiwać, że ja nie będę... Dziś jest śmiesznie i strasznie. Strasznie, gdyż skutki wizerunkowe na świecie będą dla Polski odczuwalne. Śmieszne, bo naprawdę minister Macierewicz z tą bronią elektromagnetyczną, w sprawie której ma przedstawić raport za pół roku... Przepraszam, ale broń elektromagnetyczna to jest wymysł ludzi, którzy nie są najmądrzejsi...

- Zaczekajmy, proszę pana, te pół roku...

- Wystąpiłem nawet z interpelacją w Sejmie. Przeczytałem, że broń elektromagnetyczna według ludzi, którzy w nią wierzą, polega na praniu mózgu. I zadałem jako poseł pytanie: jeżeli Ruscy są na tyle sprytni, że zamontowali broń, którą szkodzą na mózgi patriotów...

- Pan jest patriotą?

- Oczywiście, ale nie według moich oponentów. Na logikę, pytaniem jest, czy MON sobie z tym poradzi? Czy są procedury, żeby zbadać, czyj mózg został już zaatakowany? Przecież Ruscy atakują tych największych patriotów, więc to ich trzeba chronić lub jakoś badać?

- Przejdźmy do poważnych tematów. Po czym pan wnosi, że Kaczyński jest antyeuropejski?

- Po praktyce rządzenia. Nie reaguje też na czołowych polityków jego partii, którzy mają takie poglądy...

- Konkretnie?

- Antoni Macierewicz był przeciwny wejściu Polski do UE, Krystyna Pawłowicz...

- Pana przyjaciel Roman Giertych, obecny na marszach KOD.

- Ale on zmienił zdanie i publicznie o tym powiedział! W przypadku PiS wielu ludzi z jego zaplecza, jak o. Rydzyk, tych poglądów nie zmieniło.

- Trochę zmieniła się narracja. PiS mówi, że chce być w UE, ale chce współdecydować. A do tej pory to Niemcy mówili, co mamy robić...

- To bzdura...

- Słyszałem pana Schultza, który mówił, że Polsce pewne rzeczy trzeba narzucić siłą.

- Różne głupstwa ludzie mówią.

- Ważni ludzie.

- Zasiadałem 10 lat w europarlamencie, za różnych polskich rządów. I nigdy nie miałem poczucia, że nie jesteśmy słyszani w Europie. Sprawa najświeższa: to Ewa Kopacz powiedziała Niemcom "nie" na ich propozycję kwotowego rozdzielenia uchodźców. To jej polityka doprowadziła do tego, że liczba tych imigrantów, których zgodziliśmy się przyjąć, jest rzeczywiście niewielka. Dziś, jeśli Polska jest zaś oskarżana w UE o łamanie demokracji...

- Słucham o demokracji w UE, ale słyszę też pana Junckera, który mówi, że rządy nie powinny słuchać się swoich wyborców... I łapię się za łysinę!

- Unia to coś więcej niż poszczególne niemądre wypowiedzi kilku jej polityków. Co jest alternatywą dla UE? Putin? Łukaszenka?

- Nie. UE, która jest demokratyczna!

- I zaręczam panu, że Polska miała w niej wiele do powiedzenia za rządów PO. Tego nie osiąga się waleniem w stół. Polska zyskała na przynależności do UE i to widać na ulicach polskich miast.

- Zawiózłbym pana w takie miejsca, gdzie nie widać. W Łodzi pokazałbym: tu była wielka fabryka, a widzi pan tę ruinę?

- Te fabryki upadły, zanim weszliśmy do Unii.

- Oj, różnie. Wie pan, co zauważyłem w naszej rozmowie? Kilka razy powiedział pan o Ewie Kopacz, a chyba ani razu o Schetynie. Ewę Kopacz ma pan w sercu, a Schetynę tak bardziej...

- Ależ skąd. Wiadomo, że pracowałem z Ewą Kopacz...

- I wiadomo, że nie lubi się pan ze Schetyną.

- Nieprawda. Miałem z nim kilka dobrych rozmów. Dziś szefem PO jest Schetyna, choć gdybym mógł, to nie głosowałbym na niego w wyborach na szefa.

Zobacz także: Sławomir Neumann: Schetyna nie będzie leżał na deskach