Leszek Miller

i

Autor: Piotr Grzybowski Leszek Miller

Leszek Miller: Coraz mniej dumy

2017-08-23 4:00

W dramacie Maksa Frischa podpalacze dotarli już do pana Biedermanna i na strychu magazynują beczki z benzyną. Gospodarz nie podnosi alarmu. Daje im jeść i pozwala spać we własnym domu. Myśli, że nieproszonych gości można jakoś obłaskawić. Wtedy nie zrobią nic złego. Najwyżej spalą kamienicę obok. Nawet pożyczył im zapałki. Ale Biedermann nie oswoił podpalaczy. Wybuchł pożar. Spalili się w nim on, jego żona, pokojówka i cały dobytek.

W Europie jest pełno Biedermannów, którzy uważają, że podpalaczy można udomowić. Wystarczy im dać pieniądze, nie przeszkadzać i być cicho. Najlepiej udawać, że się nic nie stało, a zbrodnie, napaści, gwałty i molestowania traktować jako pojedyncze incydenty. Ludzie, którzy biją w dzwony i podnoszą larum, budzą irytację i zażenowanie. To histerycy i panikarze. Psują nastrój i reputację ogółu, a co gorsza, niepotrzebnie prowokują przybyszów.

Po krwawych aktach terroru w Petersburgu i Sztokholmie pisałem na łamach "Super Expresu", że nie ma pytania, czy będzie następny zamach, tylko gdzie on nastąpi i kiedy. Ubiegły tydzień przyniósł odpowiedź. Niestety przywódcy państw i rządów zareagowali na zamachy w Hiszpanii tak jak zawsze. Zamiast podjąć skoordynowane i stanowcze działania, zapewniali o swoim żalu i oburzeniu, a także modlitwach w intencji ofiar i ich rodzin. Podkreślali, że terroryzm znów stara się zaszczepić strach tam, gdzie powinny być radość i przyjaźń, a solidarność z narodem hiszpańskim przepełnia ich serca.

To wszystko pięknie, ale co z tego... Gdyby Oriana Fallaci wstała z grobu, z jeszcze większą zaciekłością naplułaby w twarz politykom, których już za życia wyzywała od palantów, głupków, kretynów, błaznów, by nimi potrząsnąć i zmusić do działania. Niestety jest gorzej niż było. Europa pogrąża się coraz bardziej, ignorując zagrożenia, przed którymi przestrzegała wybitna dama z Florencji. Nawiązując do jednej z jej książek, Europejczycy mają dziś coraz więcej powodów do wściekłości i coraz mniej do dumy.

Zamachy w Barcelonie i Cambrils potwierdzają, że na płaszczyźnie dżihadu nie ma kompromisu. Skoro tak, to ci, którzy uczestniczą w "świętej wojnie", nie powinni się spodziewać umiaru. Na często pojawiające się pytanie, czym będziemy się różnić od wroga, jeśli przejmiemy jego metody, odpowiedź jest prosta. Tym, że uratujemy nasze rodziny, a nie jego. I to wystarczy.

Zobacz: KŁOPOTY Wałęsy - IPN prowadzi przeciw niemu postępowanie karne!

Przeczytaj też: Andrzej Duda zacznie debatować o nowej konstytucji

Polecamy: Biedroń UJAWNIA: "Szantażowali mnie posłowie PiS". Chcieli jego ULEGŁOŚCI