Leszek Miller, Ale o co chodzi

i

Autor: Super Express TV

Leszek Miller: Do przerwy 1:0

2017-05-10 4:00

Prezydent Chirac mawiał, że w Unii Europejskiej Francja jest woźnicą, a Niemcy koniem. W ostatnich latach obie te role pełniły Niemcy, ale to może się zmienić. Emmanuel Macron będzie chciał z powrotem posadzić swój kraj na woźniczym zydlu, nie zrywając rzecz jasna przyjaźni z koniem.  

Możliwe, że wzorem swojego kolegi zza oceanu chce "make France great again", traktując współpracę z RFN jako niezbędny warunek osiągnięcia tego celu. Nie byłoby w tym nic dziwnego. Dynamikę zmian w Europie często określał francusko-niemiecki duet: Charles De Gaulle - Konrad Adenauer, François Mitterrand - Helmut Kohl, Jacques Chirac - Gerhard Schröder. Ludzie ci pochodzili z odmiennych obozów politycznych, dzięki czemu kompromis, jaki wypracowywali, okazywał się zwykle do przyjęcia także dla reszty państw członkowskich. Zanim Macron rozwinie skrzydła na arenie międzynarodowej, musi jednak wrócić do meczu rozgrywanego na krajowym stadionie. Owszem, pierwsza połowa zakończyła się zwycięstwem, ale dopiero druga przesądzi o jego realnej sile. Albo czerwcowe wybory parlamentarne dadzą mu większość niezbędną do skutecznych rządów, albo nie. Czas biegnie, a jak dotąd nieznane są nawet zarysy list wyborczych efemerycznej partii Macrona. Podobnych kłopotów nie ma jego główna rywalka - Marine Le Pen. Wprawdzie przegrała wybory, ale osiągnęła historyczny wynik. 11 milionów głosów to dwa razy więcej niż otrzymał jej ojciec w 2002 roku. Zapowiedziała już, że będzie główną opozycją dla Macrona i wezwała wszystkich do zjednoczenia wokół jej partii, aby bronić Francji w obliczu rozkładu życia politycznego i społecznego. Apelu Le Pen na pewno wysłucha Brigitte Bardot, o której de Gaulle mawiał, że była francuskim artykułem eksportowym równie ważnym, jak samochody Renault. Sławna aktorka i ikona seksapilu od dawna opowiada się za przywódczynią francuskiego Frontu Narodowego. Przeciwniczka muzułmanów i obrończyni praw zwierząt z wielkim zacięciem walczy o swoje przekonania. - Jestem patriotką i nie jestem dumna z tego, jak Francja wygląda obecnie - mówi w wielu wywiadach. Wierzy, że Le Pen weźmie Francję w garść, przywróci granice i na pierwszym miejscu postawi Francuzów. "Le Pen jest Joanną d'Arc XXI wieku" stwierdza Bardot, pomijając, jak młodo i w jaki sposób zginęła jej bohaterka.

Zobacz: Wiesław Gałązka: Facet z jajami nie robi tak jak Petru