Łukasz Warzecha

i

Autor: Andrzej Lange

Łukasz Warzecha: Prezydent zawiódł. Ludzie nadal w bankowej niewoli

2016-08-05 4:00

Po ogłoszeniu przez Kancelarię Prezydenta projektu ustawy frankowej (a właściwie, jak się okazało, raczej spreadowej) wskaźniki giełdowe i kursy akcji banków poszybowały w górę. I to właściwie wystarczy za cały komentarz, gdyby ktoś zastanawiał się, kto w wyniku wejścia tych regulacji w życie zyska, a kto będzie stratny.

Trudno się dziwić głębokiemu rozczarowaniu frankowych kredytobiorców, nawet jeśli niektóre ich komentarze są zbyt ostre. Problem bowiem w tym, że prezydent złożył w kampanii wyborczej bardzo jednoznaczną i klarowną obietnicę, której nie dotrzymał i chyba nie ma zamiaru dotrzymać. Ta obietnica wychodziła, jak się wówczas wydawało, ze zrozumienia, na czym polega problem z kredytami frankowymi (przynajmniej w rozumieniu tych, którzy mają w tej sprawie radykalną opinię). A polega on na dwóch zasadniczych kwestiach.

Kwestia pierwsza: kredyty we frankach nie były w istocie kredytami, ale specyficznymi instrumentami finansowymi, co do działania których banki świadomie wprowadzały kredytobiorców w błąd lub przynajmniej przedstawiały jako minimalne ryzyko, które było w istocie ogromne. Te praktyki zostały opisane w wielu tekstach i reportażach.

Kwestia druga: państwo, które powinno było rynek kredytów kontrolować, pozwalało na takie praktyki, a więc jest współodpowiedzialne i powinno dziś wypracować jednoznaczne i korzystne dla kredytobiorców rozwiązanie.

Tymczasem wszystkie projekty, które wcześniej wyszły z Kancelarii Prezydenta, koncentrują się jedynie na wymiarze socjalnym sprawy - pomoc należy się tym, którzy nie dają sobie rady. Paradoksalnie, najnowszy projekt częściowo odchodzi od tego podejścia, ale zarazem nie tyka istoty rzeczy, choć się do niej zbliża. Frankowi kredytobiorcy na realizacji propozycji prezydenta zyskają bardzo niewiele i w niczym nie zmieni to ich sytuacji w strategicznym wymiarze. Nadal pozostaną niewolnikami banków.

I od przedstawicieli banków, i od przedstawicieli prezydenta słyszeliśmy wielokrotnie, że większa część kredytobiorców spłaca swoje długi regularnie, więc nie są one dla nich problemem. Owszem - nie są, jeśli chodzi o regularne płacenie rat. Tyle że ich dług, mimo karnego płacenia, nie tylko się nie zmniejszył, ale często nawet wzrósł. I tu jest pies pogrzebany.

Niektórzy twierdzą, że Andrzej Duda frankowiczami nie powinien się przejmować, bo to nie jego wyborcy. Mylą się. W zdecydowanej większości to nie wyborcy PiS, ale w niemałej części, owszem, wyborcy Dudy - nierzadko właśnie w związku z bardzo wyraźnie złożoną obietnicą. Wszyscy oni mają pełne prawo czuć się oszukani.

Zobacz: Michał Karnowski: Pozytywnie oceniam prezesa TVP