Krystyna Łybacka

i

Autor: Przemysław Szyszka Krystyna Łybacka

Łybacka: Za skutki reformy MEN zapłacą samorządy

2016-08-25 4:00

Krystyna Łybacka, europosłanka i była minister edukacji w rozmowie z "Super Expressem" o tym, czy po planowanej reformie MEN nauczyciele stracą pracę:

"Super Express": - Związek Nauczycielstwa Polskiego obliczył, że ok. 45 tysięcy nauczycieli zostanie zwolnionych ze szkół przez reformę oświaty zaproponowaną przez Prawo i Sprawiedliwość. Czy obliczenia Związku Nauczycielstwa Polskiego mogą być wiarygodne?

Dr Krystyna Łybacka: - Obliczenia Związku Nauczycielstwa Polskiego są realne. Proszę pamiętać, że stwierdzenie pani minister, że nic się złego nie może wydarzyć, bo dzieci jest tyle samo, jest nieprawdziwe. Nauczyciele mają bardzo często fragmenty etatów w różnych szkołach. W momencie likwidacji jednego typu szkół bardzo często może wystąpić sytuacja, że organy prowadzące - które muszą oszczędzać, bo nie mają pieniędzy w nadmiarze - będą starały się dopełnić nauczycielom z danej szkoły zajęcia, tak żeby mieli cały etat. Wtedy nie będzie możliwości przyjęć.

- I dla nauczycieli z likwidowanych gimnazjów naprawdę zabraknie miejsca?

- Nie można się skupiać wyłącznie na liczbie nauczycieli, która pracuje w gimnazjum. To jest także liczba nauczycieli, którzy pracują na części etatów w szkołach podstawowych. W takiej sytuacji nie ma potrzeby przyjmowania nowego nauczyciela. Nie jest prawdą, że wchłonie się wszystkich nauczycieli. Część z nich pozostanie bez pracy. To nie jest tak, że po zmianie potrzeby etatowe zostaną takie same. Byłoby idealnie, jakby pani minister Zalewska zwiększyła środki na system oświaty dla samorządów.

- Według Związku Nauczycielstwa Polskiego mogą być zwolnieni również pracownicy administracji. Trudno będzie im znaleźć pracę w innej szkole. W tej sytuacji nauczyciele nie mają jednak łatwiej?

- Po części nie zgodzę się z panem redaktorem. W niedużej miejscowości nauczyciel nie ma dużego wyboru szkół. W dużych miastach jest inna sytuacja. Jednak nauczyciel ma iluzję wyboru, ale sprzątaczki będą miały problem. Trzeba pamiętać, że tego typu reforma jest okazją do rachunku oszczędnościowego, który będzie wprowadzany przez organy prowadzące.

- Czy tych problemów dałoby się uniknąć?

- Cofnięcie reformy wprowadzają ludzie, którzy kiedyś tę reformę zapoczątkowali. To jest paradoks. Ówczesny AWS tworzyli ludzie z Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Ciągle powtarzałam, że po tylu latach od wejścia w życie tej reformy jest czas na refleksję. Jednak refleksja powinna być dłuższa. Dyskusja na temat reformy powinna być przeprowadzona z przedstawicielami samorządów, które są organami prowadzącymi. Bez nich będzie bardzo trudno to przeprowadzić.

- Czy pani zdaniem pani minister Zalewska zrzuci całą odpowiedzialność na samorządy, które będą musiały zrealizować reformę Ministerstwa Edukacji Narodowej?

- To prawda. Wszystkie negatywne skutki tego posunięcia nie będą docierały w pierwszej kolejności do pani minister, która jest w Warszawie. Wszystkie gromy polecą na głowy samorządowców. Mieszkańcy danej gminy czy powiatu będą mówili, że samorządowcy pogorszyli warunki dla dzieci.

- Skoro ktoś na tej reformie straci, to ktoś zyska. Kto pani zdaniem?

- Nikt.

- Ale coś się pani podoba w reformie proponowanej przez MEN, prawda?

- Jedna rzecz jest pozytywna w zapowiedziach pani minister Zalewskiej. Pani minister chce wprowadzić dualne wykształcenie po szkołach gimnazjalnych, a po reformie po szkołach podstawowych w szkolnictwie zawodowym. Za to mogę pochwalić panią minister.

Zobacz także: Tomasz Walczak: Dogonić Europę