Marek Król: Jednopłciowy atak obronny

2016-05-30 8:12

Tak dalej być nie może i trzeba skończyć idiotyczny spór o TK. Proponuję przewrotnie proste rozwiązanie, które uwolni rząd i większość Polaków od tej mydlanej opery z zasępionym prezesem Andrzejem Rzeplińskim w roli głównej. Otóż PiS powinien w trybie nadzwyczajnym uchwalić w sejmie ustawę o legalizacji związków jednopłciowych na prawach małżeństwa. Prezydent Duda, mając uzasadnione wątpliwości co do jej konstytucyjności, winien przesłać tę ustawę do prezesa TK. I to byłaby pułapka zastawiona na Rzeplińskiego, ba, podwójny nelson, który powaliłby ten autorytet oralny postępaków demokracji. TK nie miałby wyboru i musiałby uznać tę ustawę za niekonstytucyjną.

Polska Konstytucja, i słusznie, uznaje za małżeństwo związek mężczyzny i kobiety. Oczywiście, mimo zaognionych stosunków między rządem i TK, PiS z pokorą przyjąłby do wiadomości decyzję Rzeplińskiego unieważniającą ustawę o związkach homoseksualnych. I to definitywnie pogrążyłoby Rzeplińskiego w całym postępowym świecie UE. Timmermans jest fanem legalizacji związków jednopłciowych. Co prawda nie należy to do jego obowiązków służbowych, ale wspiera, jak może, ruchy LGBT w całej Europie. Bywa na wszystkich kongresach europejskich gejów i lesbijek. Ostatnio obiecywał, że zrobi wszystko, by w całej UE zalegalizowano związki jednopłciowe. Inicjatywa ustawodawcza PiS w tej sprawie musiałaby wywołać euforię u Timmermansa. PiS z dnia na dzień stałby się w Europie uwielbianą partią, chwaloną od rana do wieczora we wszystkich mediach. Ktoś, kto ośmieliłby się nazwać ugrupowanie Kaczyńskiego partią nacjonalistyczną, dyktatorską czy putinowską, zostawałby natychmiast wyrzucany na zbity pysk z salonów UE. Z homofobem Rzeplińskim, który utrącił postępową inicjatywę PiS, nikt by już nie rozmawiał. Podanie mu ręki to byłby obciach. Nastąpiłby nieodwracalny zwrot akcji i cały KOD z przylepionymi do niego PO, Nowoczesną i PSL byliby uznani za zaplute karły homofobicznej reakcji i psy łańcuchowe Rzeplińskiego, zwyrodniałego homofoba. I tak jedno sprytne posunięcie oparte na napoleońskiej zasadzie, że najlepszą obroną jest atak, szczególnie jednopłciowy atak obronny, zakończyłoby tarmoszenie się z TK. Franek Timmermans uznałby cały konflikt za bezprzedmiotowy, stwierdzając, że polski TK, zwłaszcza homofobiczny, jest bez znaczenia. Powołałby się na przykład swojej ojczyzny Holandii, gdzie nie istnieje żaden trybunał konstytucyjny. Pozwoliło to tamtejszemu parlamentowi, jako pierwszemu w Europie, zalegalizować związki jednopłciowe. Jednopłciowy atak obronny PiS spowodowałaby, że wilk byłby syty i owca cała. Franek Timmermans oraz postępowa Europa nasyciliby się triumfem swojej idei homozwiązków, a my, jak ta owca, żylibyśmy uwolnieni od jednopłciowego dyktatu na zawsze.

Zobacz: Tadeusz Płużański komentuje: Jak patriotyzm zakłóca golonkę