Opinie Super Expressu: Stan Tymiński: antysemityzm?! Moje dzieci są w części Żydami

2015-05-16 4:00

Stan Tymiński o kampanii wyborczej w rozmowie z Mirosławem Skowronem

"Super Express": - Przy okazji wyborów prezydenckich wielu Polakom przemknęło przez głowę pytanie, co się dziś dzieje ze Stanem Tymińskim.

Stanisław Tymiński: - Mieszkam w Toronto. Moja firma w maju będzie obchodziła 40-lecie istnienia. Osiągnąłem sukces i mogę robić to, co mi się podoba. Mam piątkę dzieci. Trzecią żonę, 20 lat młodszą ode mnie Chinkę Mulan poznałem przez internetowe biuro matrymonialne. Już po kilku tygodniach byłem tam drugi wśród najpopularniejszych kandydatów na męża.

- Ale do Polski pan nie wraca?

- A właśnie myślę o powrocie. Jestem spełnionym człowiekiem i chcę się poświęcić pracy społecznej, a może i politycznej dla ojczyzny.

- Wróci pan z dziećmi?

- Są całkowicie niezależne. Jedna z moich córek uparła się nawet, że pojedzie do Japonii. Studiowała tam, wyszła za mąż i jest dziennikarką w Sapporo. I nawet nie wróci do Kanady, gdzie się urodziła, a co dopiero do Polski. Syn o tym myślał... Często w Polsce bywają.

- Na kogo zagłosuje pan w II turze wyborów?

- Na nikogo. Mam zasadę, że nigdy nie wybieram mniejszego zła, bo zło jest złem. W I turze głosowałem na Mariana Kowalskiego. Ma talent, ale co ważniejsze, ma wysoki poziom inteligencji emocjonalnej. Mówiąc po ludzku - ma serce.

- Komorowski i Duda serca nie mają?

- Przecież Komorowskiego nie ma nawet za co oceniać. Do historii przejdzie jako człowiek, który bez suflerki nie wiedział, jak chodzić po ulicy i rozmawiać. Co do Dudy, to nie miałem żadnego zaufania do PiS i Kaczyńskiego, więc nie mam do ich kandydata.

- Wyniki I tury nie były po pana myśli?

- Do II tury przeszli kandydaci finansowani przymusowo przez podatników. To niemoralne i nieuczciwe. Wysoki wynik tych, którzy przeciwstawiają się i PiS, i PO, może jednak budzić nadzieję na przyszłość. Zwłaszcza sukces Kukiza. Cieszę się też z JOW, które też przed laty popierałem.

- Porównuje pan swój sukces z sukcesem Kukiza?

- Mój wynik 25 lat temu był wynikiem rosnącego niezadowolenia z tego, jak przebiegają zmiany. I byłem dla ludzi jakąś nadzieją na zmianę. Z tego, co słyszę, Kukiz skorzystał też z mojej rady i zdecydował się zbierać pieniądze od darczyńców. Zebrał 540 tys. zł. I to jest realne poparcie, kiedy ludzie są w stanie dać na ciebie swoje pieniądze. A nie wyciąganie kasy podatników z budżetu, jak robią Komorowski i Duda. Kto by na nich płacił!?

- Czuje pan, że 25 lat temu zaprzepaścił szansę, wyjeżdżając z kraju, nie idąc za ciosem?

- To, co pan mówi, jest na granicy kłamstwa!

- Przecież pan wyjechał!

- Ale dopiero w 1994 roku! Niech pan mi nie zabiera z życia 3 lat ciężkiej pracy. Do 1994 roku zostałem w Polsce, ciężko pracując i inwestując w powstanie Partii X. Partii, którą nieuczciwie PKW odsunęła od wyborów w 1991 i 1993 roku. Wtedy poległa w Polsce demokracja.

- Na tym później wyrosła Samoobrona?

- Samoobrona została wykreowana przez SLD, by odebrać nam elektorat. Co ciekawe, głównie za pieniądze z USA na szkolenie rolników! Lepper dublował wszystkie moje wypowiedzi. Tyle że jego TVP promowała, a mnie zawsze przemilczano. Ludzie mieli do mnie nawet pretensje, że Leppera widać, a nie mnie. W tej sytuacji nie było wyjścia, musiałem się poddać i wrócić do biznesu.

- Wróćmy do tego startu z 1990 roku i zaskakującego sukcesu.

- Uznałem, że muszę wrócić i kandydować, by ostrzec przed pazernością Zachodu. Polacy byli tego nieświadomi, ja to znałem. Mówiłem wtedy o możliwej agresji ekonomicznej i tym, że Polacy mogą stać się białymi Murzynami Europy. Sprawdziło się, ale nie mam z tego powodu żadnej satysfakcji. Tak jak z tego, że Wałęsa okazał się złym prezydentem. To złe dla Polski i nie ma się z czego cieszyć. Ale kto miał się temu przeciwstawić?! Mnie niszczono w mediach tak, że właściwie dziwię się, że pan ze mną rozmawia. Podobno jestem niebezpiecznym człowiekiem! (śmiech)

- My rozmawiamy ze wszystkimi. Wróćmy do tego niszczenia...

- Czego mi nie zarzucali?! Bzdury, musieli mnie przepraszać, ale już po wyborach. Nawet sprawiało mi to przyjemność.

- A cóż to za przyjemność słyszeć, że bije pan żonę, że ma kontakty z Libią i terrorystami...

- Albo że jestem chory psychicznie... To też było w "Gazecie Wyborczej" u pana Michnika. Człowiek, który to mi zarzucał, został po latach skazany za pedofilię i trafił do więzienia. Chory człowiek.

- Tak, pamiętam. Andrzej Samson, psycholog.

- To mnie podbudowywało, bo człowieka bez żadnej wartości tak by nie atakowali. Oni się przecież poniżali, wypisując takie rzeczy. Dziś mam przyjemność z patrzenia na to, jak kończy pan Michnik. Histerycznie wykrzykuje, że gówniarzy nie można dopuszczać do władzy. Taki Michnik nigdy Polaków nie będzie chciał dopuścić do władzy. Zaatakuje każdego, kto jest Polakiem, patriotą i narodowcem.

- O właśnie! Antysemityzm też panu zarzucano.

- To już skrajna bzdura. Troje z pięciorga moich dzieci jest w części Żydami. Rodzina mojej byłej żony przyjechała dawno temu do Peru i wywodziła się z sefardyjskich Żydów. To inna linia niż Żydzi chazarscy w Polsce. Choć żonę akurat wychowały katolickie zakonnice i to niemal na dewotkę. Kocham swoje dzieci, jestem z nich dumny i mam z nimi świetny kontakt. I ja mam być antysemitą?! Jestem po prostu narodowcem i nie podoba mi się próba dominacji obcych organizacji i klanów nad Polakami.

- Zarzucano też, że otaczał się pan w sztabie ludźmi powiązanymi z komunistami, z SB...

- To były bzdury, nigdy nieudowodnione. Poza tym żadnego sztabu nie było! To biuro w Warszawie, to były pozory dla mediów. Kampanię prowadziłem sam, bez żadnych doradców. Pojawił się jakiś człowiek, który był byłym pułkownikiem milicji. Ja do milicji nic nie mam, on nie był z SB. W mojej opinii ten człowiek muchy by nie skrzywdził.

- To nie brzmi jak opis kwalifikacji na stopień pułkownika milicji w PRL.

- On był u mnie łącznikiem z PKW, a zarzuty wobec niego wytaczał właśnie Czesław Bielecki, który mnie wtedy zwalczał. Ale widzę, że pan wciąż pyta o przeszłość. Co się z panem dzieje?! My w Kanadzie żyjemy przyszłością.

- Podobno Polacy żyją głównie przeszłością. Zresztą jaka przyszłość? Bojkotuje pan II turę, bo i tak rządzić będzie PiS lub PO.

- E tam, szczęśliwie prezydent nie ma w Polsce za wiele do powiedzenia. Komorowski i Duda to nieudacznicy, ale wiele szkody nie narobią. Od 1990 roku mieliśmy samych nieudaczników jako prezydentów, ale najważniejszy był premier. I liczę na to, że Polacy jeszcze bardziej się przebudzą i odrzucą w jesiennych wyborach obie te partie.