Paweł Rabiej

i

Autor: Wojciech Moskal

Paweł Rabiej w "Więc jak": Petru jest inteligentny i empatyczny

2017-04-22 4:00

- Staramy się pokazać, że nie musimy mieć wyboru pomiędzy PiS niszczącym państwo a powrotem do starego, czego chce PO. - mówi Paweł Rabiej, polityk partii Nowoczesna w rozmowie ze Sławomirem Jastrzębowskim podczas programu "Więc jak?".

"Super Express": - Witał pan Donalda Tuska na dworcu?

Paweł Rabiej: - Nie witałem, byłem w tym czasie pod pomnikiem Bohaterów Getta. Nie wiem zresztą, czy on chciał takich powitań.

- Schetyna też nie witał.

- Podejrzewam, że nie witaliśmy z zupełnie innych powodów.

- Dlaczego nie chciał? Ewa Kopacz jednak witała.

- Przypuszczam, że chodzi o przywództwo w Platformie Obywatelskiej.

- Chodzi o to, że premier Kopacz uważa taką zwierzchność psychologiczną Tuska za trwałą, a Schetyna się separuje?

- Nie wiem, czy chodzi o zwierzchność, ale pewną lojalność i bliską relację między Tuskiem i Ewą Kopacz było widać przez cały czas ich rządów.

- Wypytuję pana o Schetynę, bo on was zjada.

- Nie powiedziałbym, że zjada. Czterech posłów Nowoczesnej przeszło do PO.

- Nawet słonia też się zjada po kawałku.

- Wcześniej przeszło do nas dwóch posłów Platformy, więc na razie jest w piłkarskich standardach 2:4.

- Przemarsz Tuska przez Warszawę miał pozwolić się policzyć? Coś zademonstrować? Pokazać, że chce wrócić do polskiej polityki?

- Myślę, że po tym, co robi dziś w Unii Europejskiej, będą szły raczej w tamtym, międzynarodowym kierunku. Choć oczywiście dziś jeszcze trudno powiedzieć.

- Jest "królem Europy", cesarzem Europy już nie zostanie.

- O, biurokracja europejska ma tyle fantastycznych stanowisk i instytucji, że zawsze coś dla niego znajdą. Czy ktoś, kto zarządzał Unią i miał kontakt z przywódcami najważniejszych państw, będzie zainteresowany powrotem? Czy taka kariera będzie go zajmowała? W Nowoczesnej jego karierą aż tak się nie zajmujemy.

- Akurat! Zajmujecie się jednak Platformą.

- Powstaliśmy jako alternatywa dla rządów "ciepłej wody w kranie", więc się zajmujemy.

- Podobał się panu ten przemarsz Tuska czy nie?

- Niespecjalnie. Choć cała sprawa śmierdzi zarzutami wyssanymi z palca, które trudno będzie udowodnić. Pokaz polityczny.

- PiS mści się na Tusku?

- Myślę, że wręcz Kaczyński osobiście mści się na Tusku. Ma powody do osobistej niechęci.

- Nie robi z niego męczennika?

- To, co się działo wokół Donalda Tuska, i zapiekłość PiS rzeczywiście może go wzmocnić.

- Takie mieliście słupki poparcia jako Nowoczesna.

- Zachowajmy cierpliwość. Prezydent Nixon mówił, że raz się jest na górze, a raz na dole, a jedyną stałą w polityce jest zmienność. Platforma wzmocniła się po porażce PiS w sprawie wyboru Tuska. Taki jest trend, ale my staramy się pokazać, że nie musimy mieć wyboru pomiędzy PiS niszczącym państwo a powrotem do starego, czego chce PO.

- Będzie zmiana lidera? Petru wam ciąży?

- Nie będzie zmiany lidera. Ryszard Petru ma olbrzymi potencjał jako lider. Także dlatego, że potrafi wyciągać wnioski z sytuacji, potrafi się rozwijać. Naprawdę niewielu liderów w Polsce to potrafi.

- Potrafi się rozwijać?

- I jego przywództwo, energia, którą wnosi do Nowoczesnej, jest naprawdę ważna w cementowaniu nas.

- Wie pan, że polityk wygląda tak, jak go pokazują media.

- Wiem i ubolewam nad tym.

- Niech pan sobie dopowie, jak wygląda w mediach Petru. Mogę ja panu dopowiedzieć, jak pan woli.

- No, niech pan powie.

- Media, niestety albo stety, pokazują Ryszarda Petru jako człowieka, który ciągle popełnia jakieś gafy, wciąż się myli. Pokazują wizerunek osoby, która jest niezbyt inteligentna.

- To fałszywy wizerunek.

- Fałszywy, rozmawiałem z nim i to wiem. Ale jest takie oczekiwanie: mówi Petru, więc na pewno w czymś się pomyli.

- Tak funkcjonują media i to trzeba przeczekać. Na szczęście nie mamy problemu z tym, jaki Petru jest naprawdę, ale z jego zafałszowanym wizerunkiem. Pokazywaniem, że niby nie jest inteligentny czy empatyczny. Będziemy starali się to rozwiązać. Pracuję z nim codziennie.

- I jaki jest?

- Inteligentny i empatyczny! Znajduje czas, by porozmawiać z ludźmi, słucha ich rad, co jest rzadkie u lidera.

- Słuchanie rad jest rzadkie u lidera?

- Oczywiście!

- O kim pan myśli?

- Np. o Donaldzie Tusku. Aleksander Smolar, wspominając jego rządy, podkreślał, że tam nie było wizji, nie było pomysłu i chęci słuchania rad.

- Dlaczego mam głosować na was, a nie na PO?

- Bo jako Nowoczesna wciąż pozostajemy obietnicą zmiany. Platforma miała swoją szansę i ich obietnice zmian są jednak tylko powrotem do przeszłości. A to nie odpowiada ambicjom i aspiracjom Polaków. Polacy chcą dobrze zarządzanego państwa, z którego będą dumni. I to jest nasza oferta polityczna.

- Mówią o was "partia banksterów".

- Teraz już nie, ale na początku była taka niesprawiedliwa otoczka. Udało się ją jednak zniwelować przez pracę od podstaw. Wokół Nowoczesnej narosło wiele mitów, które nie mają nic wspólnego z prawdą. Jak choćby ten, że Nowoczesna nie ma twarzy socjalnej. To nieprawda! Bardzo dużo o tym myślimy. Indywidualne konta pomocy społecznej są ważną częścią naszego programu. Jedynego programu partii opozycyjnej, jaki jest od roku, bo PO ogłosiła tylko jakieś strzępy.

- Dlaczego chce pan być prezydentem Warszawy? Bo to fajne stanowisko?

- Nie, to nie ma znaczenia. Chcę być dlatego, że Warszawa wymaga zmiany. Może być uczciwa.

- O, pstryczek dla Hanny Gronkiewicz-Waltz?

- Uczciwość będzie ważnym elementem w tych wyborach.

- Powiedział pan też, że podziwia Biedronia, że mu się udało, ale pomagał sobie rysem gejostwa. Pan, przyznając się do bycia gejem, chciał sobie tym pomóc?

- A myśli pan, że to pomaga czy przeszkadza?

- W Warszawie raczej pomaga.

- Mam wrażenie, że jest neutralne. Choć Warszawa ma swoje konserwatywne wymiary, a ja chciałbym złożyć swoją ofertę dla wszystkich warszawiaków. Także tych, którzy jak ja cenią tradycję i historię.

- Ci konserwatywni mogą się od pana odsuwać.

- Dlaczego, bo jestem gejem?

- Być może.

- Ale ja jestem konserwatywnym gejem.

- To znaczy? Chodzi pan do kościoła?

- Moja religijność nie jest może wybujała, ale w ważniejsze święta się pojawiam. Mam nadzieję jednak, że ten rys, o którym mówimy, nie będzie w wyborach najważniejszy. A ważniejsze będzie to, w jaki sposób trzeba zarządzać miastem, by zmienić Warszawę w miejsce, w którym żyje się szczęśliwiej.