Jerzy Żyżyński

i

Autor: Tomasz Barański Jerzy Żyżyński

Prof. Jerzy Żyżyński: Utworzenie OFE było wielkim nieporozumieniem

2016-05-30 8:00

- Rząd PO dokonał swego czasu sprytnego manewru: po to, by obniżyć dług publiczny, przeniesiono zobowiązania w stosunku do OFE. OFE kupowały obligacje skarbowe. Postanowiono im to zabrać i przenieść do ZUS. Różni dyletanci mówią, że zabrano nam pieniądze, a ludzie w to wierzą - komentuje prof. Jerzy Żyżyński, Członek Rady Polityki Pieniężnej.

"Super Express": - Rząd premier Beaty Szydło chciałby połączyć OFE w jeden fundusz pod zarządem instytucji kontrolowanej przez Skarb Państwa. Czy pańskim zdaniem jest to dobry pomysł?

Prof. Jerzy Żyżyński: - Przypomina mi to połączenie Kas Chorych w Narodowy Fundusz Zdrowia. Teoretycznie dobrym rozwiązaniem dla OFE byłaby zdrowa konkurencja, ale ludzie bardzo często wiążą się z jednym OFE na całe życie. Pieniądze zgromadzone w OFE powinny być inwestowane bezpiecznie. Przyszli emeryci powinni mieć gwarantowane, że nie stracą pieniędzy, które są odkładane z ich wynagrodzeń brutto - w szerokim zakresie tego słowa. Najbezpieczniejszym instrumentem do inwestowania są obligacje skarbowe.

- Czy pomysł PiS to nie próba przejęcia pieniędzy z OFE i dokończenia procesu, który zaczęła Platforma Obywatelska, ale w bardziej subtelny sposób?

- Pomysł rządu pani premier Beaty Szydło może być dobry. Rząd PO dokonał swego czasu sprytnego manewru: po to, by obniżyć dług publiczny, przeniesiono zobowiązania w stosunku do OFE. OFE kupowały obligacje skarbowe. Postanowiono im to zabrać i przenieść do ZUS. Różni dyletanci mówią, że zabrano nam pieniądze, a ludzie w to wierzą.

- A nie zabrano?

- Nie zabrano im żadnych pieniędzy, bo nie było tam żadnych pieniędzy od początku. Potem zapisano w ustawie, że OFE nie mogą inwestować w obligacje skarbowe. To było złe posunięcie, bo jak im zakazano inwestować w skarbowe papiery wartościowe, to zaczęli inwestować je na giełdzie. Na giełdzie jest duże ryzyko i realna wartość inwestycji może gwałtownie spaść. Tak było w roku 2008. Realna wartość aktywów OFE spadła. Aktywa OFE rosną wolniej, niż rośnie giełda.

- Dlaczego?

- Są podejrzenia, że na giełdzie dokonuje się pewnych manipulacji. Wykorzystuje się fundusze emerytalne do krótkiej sprzedaży. Wiele osób się wypiera takich praktyk, ale są jednak takie podejrzenia. Połączenie OFE w jeden wspólny fundusz mogłoby zwiększyć bezpieczeństwo. Ten fundusz mógłby być umocowany przy ZUS. Najważniejsze byłyby rozważne inwestycje, które zmniejszyłyby ryzyko spadku wartości środków zgromadzonych przez OFE. System emerytalny musi łączyć gwarancje państwa z indywidualnym tworzeniem kont. Trzeci filar emerytalny powinien być zróżnicowany i konkurencyjny.

- Są plany rządu, żeby zarządzaniem funduszem miała się zająć jedna ze spółek Skarbu Państwa. Przypuszcza się, że może to być PZU albo BGK.

- Być może. Uważam, że zamiast tworzyć OFE powinno się utworzyć konta emerytalne w jednym banku. Utworzenie OFE było wielkim nieporozumieniem. Konta byłyby lepszym rozwiązaniem. Społeczeństwo oszczędzałoby długoterminowo w banku na określony, stabilny procent. Bank zgromadzone środki finansowe inwestowałby w bezpieczny sposób. Można byłoby utworzyć bank emerytalny. Byłby on niezależny. To, co mamy zapisane jako kapitał emerytalny w ZUS, jest fikcją. Ta fikcja powinna być zmaterializowana w konkretnych środkach finansowych, które powinny funkcjonować w banku emerytalnym. Gospodarka mogłaby na tym zyskać. Być może pomysł rządu jest dobrym wstępem do tego, żeby kapitał emerytalny zamienić w realne dobra ekonomiczne.

- Nie boi się pan, że PiS dokona wielkiej nacjonalizacji i większość spółek będzie w rękach rządu?

- Dużo zależy od państwa. Oczywiście, że ryzyko jest zawsze.

Zobacz: Paweł Kukiz OSTRO komentuje kontrowersyjny wyrok sądu