Rafał Ziemkiewicz:Zejście do poziomu Newsweeka

i

Autor: Andrzej Lange

Rafał Ziemkiewicz: Akcja przeciwko Polsce to gra pozorów

2016-05-21 4:00

Stowarzyszenie "Endencja" nie jest partią polityczną - mówi Rafał Ziemkiewicz.

Super Express”: – Projekt Komisji Europejskiej stwierdza, że w Polsce zagrożona jest demokracja. Według doniesień medialnych pani premier Beata Szydło miała ustąpić ws. Trybunału Konstytucyjnego. Natomiast po debacie w Sejmie nic na to nie wskazuje. Jaka będzie reakcja polskiego rządu?
Rafał Ziemkiewicz: – To jest teatr cieni na wielu poziomach. Uważam, że w postępowaniu KE wcale nie chodzi o polską demokrację czy o Polskę. Niestety, staliśmy się bardzo dogodnym narzędziem do gry w dużo większej, europejskiej rozgrywce, której stawką jest członkostwo Wielkiej Brytanii w UE. Od pewnego czasu KE stara się zrobić wszystko, żeby wzmocnić frakcję eurosceptyczną w Wielkiej Brytanii. UE pewnie chciałaby się pozbyć Wielkiej Brytanii, która jest wiecznym malkontentem i przeciwstawia się biurokracji w Unii. Teraz unijne instytucje próbują deptać mniejsze kraje. Do tej grupy poza Polską i Węgrami zalicza się Austria.
– Czyli nie tylko Polska ma problemy z Unią.
– Centrala unijna uzurpuje sobie prawa, które jej nie przysługują. Przykładem mogą być kary finansowe dla krajów, które nie będą przyjmowały imigrantów. Forsowanie pomysłu, żeby lokować na siłę imigrantów do krajów, do których nie chcą oni przyjeżdżać, nie ma żadnego sensu. Akcja przeciwko Polsce jest grą pozorów. KE może sobie zgłaszać ultimatum przeciwko Polsce, ale żeby miało to praktyczne znaczenie, muszą uzyskać jednomyślność w głosowaniu. Węgry
zapowiedziały, że nie zagłosują przeciwko Polsce. Wtedy cała procedura kontroli demokracji w Polsce jest bezprzedmiotowa.
– Czy Bruksela traktuje Polaków niesprawiedliwie i obraźliwie, tak jak to stwierdził premier Węgier Viktor Orban?
– Tak. Robi to w pełni świadomie. Chociaż działania eurokratów są demonstracją, a nie praktycznym narzucaniem swojej woli. W obecnym układzie KE nie ma na to siły. Zmiana reakcji premier Szydło może być wynikiem zwodzenia przez KE, w której dodatkowo mogło nie być jednomyślności. Premier stwierdziła, że ona i jej partnerzy odegrają rolę obrońców polskiej suwerenności. 7 maja mieliśmy cyrk na ulicach w wykonaniu PO, która broniła nas przed wyprowadzeniem z UE. Chociaż nikt nie próbuje nas z UE wyprowadzić. Jesteśmy świadkami swoistego spektaklu.
– Kiedy zakończy się spór ws. Trybunału Konstytucyjnego?
– Ta szopka może się zakończyć tylko w jeden sposób – poprzez doprecyzowanie ustawy. To wymaga większości konstytucyjnej. Za stosowną poprawką muszą zagłosować posłowie PiS i PO. PO przejęło formułę totalnej opozycji i prędzej wysadzi się w powietrze – jak Pan Wołodyjowski w Kamieńcu Podolskim – niż pójdzie na kompromis. Jeżeli wstępnym warunkiem kompromisu jest bezwarunkowa kapitulacja ze strony PiS, oznacza to, że jesteśmy w sytuacji beznadziejnej. Nie rysuje się żadna możliwość porozumienia.
– Czy ze względu na dualizm w polskiej polityce założyliście stowarzyszenie „Endecja”?
– Oczywiście. Pierwszym podstawowym wymogiem realizmu politycznego jest zaproponowanie polityki, która wyjdzie z tej ślepej ulicy. Eskalowanie
wojny tożsamościowej – tym grają PiS i antyPiS – nie prowadzi do niczego, tylko do coraz ostrzejszego konfliktu. Politycy pobudzają ludzi do coraz większej histerii. KOD z lubością powtarza wyrwane z kontekstu zdanie, że jest gorszego sortu. Wtedy sami sobie wmawiają, że są prześladowani i atakowani. Jednocześnie wypisują obrzydliwe komentarze w mediach społecznościowych, że przydałby się drugi tupolew dla Andrzeja Dudy. Europa wraca do logiki kongresu wiedeńskiego, bez niepodległej Polski. Izolacja USA jest przesądzona, nieważne, czy prezydentem zostanie Clinton czy Trump.
– Warto wracać do historycznych idei, które się nie zrealizowały?
– Warto, bo to nie jest idea historyczna. Pod ideą endecji kryją się nieznane Polakom bardzo praktyczne i zdroworozsądkowe rozwiązania. Jeśli Polacy je poznają, to im się spodobają. Nie chcemy ludzi porywać nazwiskiem Dmowskiego, bo zapewne mało kto wie, kim był.
– Roman Dmowski głosił antysemityzm.
– No właśnie. To są fałszywe legendy: antysemityzm, getta ławkowe.
Paweł Kukiz planuje stworzyć nową formację polityczną, w skład której mają wchodzić m.in. przedstawiciele środowisk endeków, rolników oraz republikanów. To nie jest konkurencja dla pańskiego stowarzyszenia? Ale przecież Kukiz wystąpił na waszej konferencji prasowej.
– Zaszło jakieś nieporozumienie. Obecność Kukiza na naszej konferencji nie oznaczała, że on staje się endekiem czy zakłada stowarzyszenie „Endecja”. Prosiliśmy go, żeby przyszedł na konferencję, żeby uniknąć dyskusji na temat rozłamów w ruchu Kukiz’15. Pomysł ruchu Kukiza jest taki, żeby w jego ramach działały różne środowiska. Jak im to wyjdzie, zobaczymy. Życzę im dobrze. To może doprowadzić do jednej wielkiej koalicji antysystemowej. To daje szanse na stworzenie – na prawo od PiS – realnej siły politycznej zdolnej wpłynąć w kolejnej kadencji na władzę.
– Porzuci pan dziennikarstwo na rzecz polityki?
– Nie. Stowarzyszenie „Endecja” nie jest partią polityczną. Nie zakłada żadnych działań, które mają charakter polityczny. To, że czuję się endekiem i głoszę takie poglądy, nie jest żadną nowością. Nie widzę powodu, dla którego miałbym porzucić swoją działalność publicystyczną. Jedynym powodem zrezygnowania z publicystyki byłby brak zainteresowania ze strony czytelników. Na razie – szczęśliwie – nic na to nie wskazuje. Apeluję do innych publicystów, żeby nie próbowali udawać, że nie mają żadnych poglądów, tylko określali się z nimi jawnie, tak jak ja to robię.
– Co skłoniło pana do współpracy z posłami ruchu Kukiz’15?
– My się znamy od dłuższego czasu. Część z nich, zanim otrzymała mandat poselski, organizowała moje spotkania w różnych miejscach w Polsce. Oni zgadzają się z moimi poglądami. Być może moje książki miały na nich jakiś wpływ. Nasze cele są zbieżne ze starą endecją Dmowskiego, Popławskiego i Balickiego, a nie Ruchu Narodowo-Radykalnego z lat 30.
– Rafał Ziemkiewicz kandydatem na prezydenta w 2020 roku?
– Poważne organizacje polityczne proponowały mi kandydowanie w ostatnich wyborach prezydenckich. Długo się nad tym zastanawiałem, aż w końcu odmówiłem. Nie widzę się w tej roli.
– Jak będziecie budować elity, o których pan wspomniał na konferencji prasowej?
– To jest długa, żmudna i cierpliwa praca. Trzeba docierać do różnych środowisk. Stowarzyszenie będzie zapleczem dla działalności politycznej i społecznej. Będziemy pobudzać aktywność obywatelską. Możliwości są nieograniczone, oby tylko Pan Bóg sił nam nie poskąpił.
– Chcecie zrobić z Polski drugą Norwegię?
– To byłby ideał polskiej obecności w Europie.
– Czyli Polska poza UE?
– Jesteśmy w gospodarczym obszarze europejskim, korzystamy ze swobodnego przepływu kapitału, siły roboczej i dostępu do większych rynków. Powinniśmy się wypisać ze struktur politycznych UE, bo to nie jest nam potrzebne. Sytuacja z TK jest na to doskonałym dowodem.
– Prezes PiS nie wyobraża sobie wyjścia z UE.
– Gdyby to byłby dla mnie argument, pewnie byłbym w PiS. Tylko „Gazeta Wyborcza” i „Newsweek” na siłę zapisują mnie do PiS.
– PiS was może wchłonąć.
– Posłużę się cytatem z Wiecha: „Przypuszczam, że wątpię”.
– Planujecie, żeby wkrótce stać się partią albo ruchem jak Kukiz’15?
– Gdyby stowarzyszenie „Endecja” miało stać się partią, to ja nie miałbym tam nic do roboty. Ja działalnością partyjną zajmować się nie zamierzam. Cele polityczne będą osiągane w ramach klubu Kukiz’15 przez członków stowarzyszenia. Na razie jesteśmy na początku swojej drogi – rejestrujemy stowarzyszenie, a potem będziemy budować struktury regionalne.

Zobacz: Stanisław Karczewski w WIĘC JAK: Tomasz Zimoch to mój ulubiony komentator