Stanisław Pięta

i

Autor: Jan Bielecki Stanisław Pięta

Stanisław Pięta: Opłata paliwowa to podatek całkowicie prospołeczny

2017-07-11 4:00

- Dzięki dodatkowym pieniądzom uda się poprawić bezpieczeństwo na polskich drogach - mówi poseł PiS o nowym podatku.

"Super Express": - Rząd chwali się rekordowo niskim deficytem, ale jednocześnie PiS składa projekt wprowadzający opłatę paliwową. Efekt tego będzie taki, że za benzynę przyjdzie nam zapłacić 25 gr więcej. Podpisał się pan pod tym projektem, więc może pan przekona mnie i Czytelników, po co ten podatek, skoro finanse publiczne mają się tak świetnie?

Stanisław Pięta: - Rzeczywiście, jeśli chodzi o finanse państwa, jest zdecydowanie lepiej. Niemniej potrzeby, które przynajmniej ja dostrzegam, są większe. Jeśli chodzi o opłatę paliwową, jest ona potrzebna z racji tego, że mamy bardzo wysoki w porównaniu z państwami zachodnimi poziom śmiertelności na drogach. Wynika on, oczywiście, w dużej mierze z czynnika ludzkiego, ale znaczenie ma też stan polskich dróg, zwłaszcza lokalnych. Ta opłata ma więc sfinansować ich remonty, uczynienie ich bardziej bezpiecznymi, a co za tym idzie - zmniejszenie liczyby ofiar śmiertelnych.

- Rozumiem te szlachetne pobudki, ale chcecie wprowadzić podatek, który uderzy w wasz elektorat. Sami się uważacie za jedyną partię w Polsce reprezentującą interesy mniej majętnych obywateli. Dużo mówicie o swoich prospołecznych działaniach, a projektujecie podatek, który jest antyspołeczny. Wyższa cena benzyny to bowiem wyższe ceny niemal za wszystko, a to uderzy w tych, którzy mają mniej pieniędzy.

- Mam nadzieję, że dynamiczny rozwój gospodarki i idący za tym wzrost wynagrodzeń jednak pozwolą odczuć to w sposób niezbyt dolegliwy. Poza tym, co bardzo istotne, z rozmów, które prowadziłem, wynika, że Orlen nie zamierza podnosić cen paliwa w związku z wprowadzeniem tej opłaty.

- Ale Orlen nie jest monopolistą na rynku. Są też inne firmy, które w charytatywność raczej bawić się nie będą.

- Być może przyjdzie im jednak dostosować się do polityki Orlenu.

- To takie pewne nie jest.

- Nie jest, ale skoro taka deklaracja ze strony Orlenu padła, to liczę, że obawy - nie tylko pana zresztą - okażą się nieuzasadnione.

- Może lepiej by było, gdybyście zamiast wprowadzać antyspołeczny podatek, szukali finansowania swojej polityki gdzie indziej, bardziej sprawiedliwie obciążając społeczeństwo daninami? Kiedyś zlikwidowaliście podatek spadkowy, na czym skorzystali przede wszystkim najbogatsi. Może warto go przywrócić od jakiejś kwoty, żeby sięgnąć do głębszych kieszeni co bardziej majętnych Polaków? Można też wprowadzić większą progresję podatkową, uzależniając wysokości płaconego podatku od zarobków. Biednym byście ulżyli, bogatszym zabrali ciut więcej - prawe to i sprawiedliwe.

- To argument trafiający w pewną wrażliwość, którą w sobie noszę. Nie wykluczam, że będą jeszcze inne decyzje podejmowane w okolicach Ministerstwa Finansów. Niemniej, na razie dyskutujemy nad tematem opłaty benzynowej. Nie jest przesądzone, że ceny paliwa pójdą w górę, jeśli zostanie ona wprowadzona.

- A może wy się po prostu ludzi bogatych i ich reakcji na podnoszenie im podatków boicie i łatwiej wam przychodzi uderzenie w biedniejszych Polaków?

- Proszę mi wierzyć, nie ma w nas obawy przed opodatkowaniem lepiej zarabiających. Wręcz przeciwnie - osoby o wysokich dochodach nie mogą liczyć z naszej strony na specjalne traktowanie.

- Na razie bardzo miło się do nich odnosicie. Zapowiadaliście wielkie odcięcie się od złych praktyk III RP, a w kwestii przywilejów podatkowych dla ludzi majętnych i obciążania daninami ludzi mniej zamożnych podtrzymujecie najgorsze tradycje ostatnich 28 lat.

- Ależ ja to widzę choćby po własnych deklaracjach podatkowych. Przecież posłowie płacą większe podatki niż w poprzedniej kadencji.

- Ale macie równie wysoką jak w poprzedniej kadencji kwotę wolną od podatku. Wielokrotnie większą niż normalni obywatele. Na los chyba nie narzekacie.

- Ja się nie skarżę. Proszę jednak wierzyć, że poseł ma też wydatki wykraczające poza pewien standard. Nie chcę się usprawiedliwiać, ale poseł musi dać tu 20 zł, tam 50 zł. Przecież nie wyrzuci pan z biura poselskiego człowieka, który potrzebuje pomocy.

- A wracając do problemów większości Polaków, nie drgnie panu ręka przy głosowaniu za wprowadzeniem opłaty paliwowej?

- Jestem posłem po raz czwarty i staram się być człowiekiem odpowiedzialnym, więc nie sądzę, by drgnęła mi ręka. Jeśli już, to ta decyzja będzie wypracowywana we wcześniejszej fazie prac legislacyjnych. Na pewno nie zależy nam na tym, by przylgnęła do nas łatka partii podwyższającej podatki. Jest wręcz odwrotnie. Niemniej, jeśli będzie taka potrzeba i Ministerstwo Finansów w sposób racjonalny uzasadni konieczność wprowadzenia tej opłaty, to zagłosuję zgodnie z decyzją władz klubu.

- Myśli pan, że wraz z racjonalnym wytłumaczeniem tej opłaty Ministerstwo Finansów dostarczy wam od razu wytyczne, jak się tłumaczyć z wprowadzania antyspołecznego podatku?

- Proszę tej opłaty nie nazywać antyspołecznym podatkiem. To podatek całkowicie prospołeczny.

- Prospołecznie by było, gdybyście większymi podatkami obciążali bogatych, a nie biednych. A jak już wspomnieliśmy, opłata paliwowa uderzy w tych drugich.

- Uderzy przede wszystkim w tych, którzy w większym stopniu korzystają z samochodów. A osoby bardziej zamożne, jak mi się wydaje, mają lepsze samochody, które więcej spalają.

- Ale żywność do sklepów trafia dzięki transportowi samochodowemu. Wyższa cena benzyny to wyższe ceny żywności. To prosta ekonomia.

- Jasne, ale mam nadzieję, że to się nie przełoży na wzrost cen na stacjach benzynowych. Liczę, że deklaracja Orlenu i polityka tej firmy wymusi takie samo zachowanie innych producentów i dystrybutorów paliw, a co za tym idzie - dla konsumentów nic się nie zmieni.

Zobacz: Henryk Wujec: Będę namawiał Frasyniuka, by jednak nie siadał