Tadeusz Płużański

i

Autor: Mariusz Grzelak Tadeusz Płużański

Tadeusz Płużański: Pomóżcie odnaleźć polskich bohaterów

2016-10-15 4:00

"W trakcie ostatniego etapu prac znaleźliśmy - w bardzo wielu miejscach - szczątki (w tym kości różnych wymiarów i zęby) nie mniej niż kilkunastu osób" - tak prof. Krzysztof Szwagrzyk podsumował trwające trzy tygodnie prace w Kwaterze Ł Powązek Wojskowych w Warszawie. Obok tych pojedynczych kostek naukowcy z IPN wydobyli trzy szkielety, bardzo zniszczone. Tymczasem my czekaliśmy na wiele szkieletów naszych Żołnierzy Wyklętych/Niezłomnych.

Do odnalezienia pozostało przecież około stu osób, zamordowanych w czasach stalinowskich w katowni przy ul. Rakowieckiej i ukrytych następnie w łączkowej ziemi. Stało się coś, czego chyba nikt, nawet w najgorszych snach, się nie spodziewał. Mianowicie to, że w latach 80. Łączka została zdewastowana. Wtedy, od 1982 r. komuniści wybudowali tam groby - przede wszystkim swoich funkcjonariuszy, w tym stalinowskich zbrodniarzy. Czemu to zrobiono? Aby przykryć doły śmierci, które pozostały pod spodem. Wydawało się jednak, że teraz - po zdjęciu tych górnych pomników - ukażą się kości polskich bohaterów. Tak się niestety nie stało. Groby nie były ziemne, tylko ceglane, wmurowane nawet trzy metry w dół. Ale nawet po rozebraniu tych potężnych konstrukcji okazało się, że pod spodem - w większości miejsc - nie ma nic. "Zastosowano ciężki sprzęt, żeby ten teren wyczyścić. Znaleźliśmy ślady po koparkach" - ujawnia prof. Szwagrzyk. Szef ekipy badawczej ma jednak nadzieję, że koparki wcisnęły szczątki jeszcze niżej bądź przeniosły je w inne miejsce Łączki, zrzucając np. do jednego wspólnego dołu. Ale trzeba się liczyć także z wariantem najgorszym: że wielu szczątków nigdy nie odnajdziemy, bo zostały wywiezione i wyrzucone na śmietnik. Wtedy trzeba się będzie pogodzić z myślą, że rotmistrz Witold Pilecki, gen. Emil Fieldorf czy płk Łukasz Ciepliński mogą nigdy nie spocząć we własnych grobach. Chyba że. Andrzej Pozorski, dyrektor pionu śledczego IPN, zapowiedział, że będzie próbował ustalić, co się stało i z ziemią, i ze szczątkami. Przy instalowaniu grobów w latach 80. pracowali zapewne grabarze, a teren, aby zachować tajemnicę, obstawiały służby. Prawdopodobnie wojskowe - ze względu na charakter cmentarza. A może żyje któryś z decydentów? DLATEGO APELUJĘ: UJAWNIJCIE PRAWDĘ O ŁĄCZCE, POMÓŻCIE ODNALEŹĆ POLSKICH BOHATERÓW. A może pomógłby np. Adam Michnik. Zamiast opowiadać, że jego rodzice zginęli w czasie Holocaustu (choć wiadomo, że Helena Michnik, stalinowska nauczycielka, zmarła w 1969 roku, a Ozjasz Szechter, komunista sądzony w 1934 r. za próbę zmiany przemocą ustroju Polski, zmarł w 1982 roku) porozmawiałby ze swoim przyrodnim bratem mieszkającym w Szwecji. Ofiary zbrodni sądowych Stefana Michnika znalazły się w dołach śmierci na Łączce.

Zobacz: Prof. Mirosław Handke komentuje: Ludzie uwierzyli, że gimnazja są złe