Witold Waszczykowski

i

Autor: East News

Witold Waszczykowski: Tarczy antyrakiet owej nie ma przez sabotaż Sikorskiego

2015-11-28 3:00

Minister spraw zagranicznych specjalnie dla "Super Expressu" o głównych wyzwaniach polskiej dyplomacji.

"Super Express": - Jakie konsekwencje dla bezpieczeństwa świata będzie miał incydent z zestrzeleniem rosyjskiego bombowca przez armię turecką?

Witold Waszczykowski: - Mam nadzieję, że żadnych. Że Turcja i Rosja porozumieją się, wyjaśnią ten problem, że był to wypadek.

- Śledząc, media odnieść można inne wrażenie. Czytamy o początku apokalipsy, III wojnie światowej, konflikcie nuklearnym...

- Nie sądzę, by był to pretekst prowadzący do eskalacji konfliktu czy wojny między Rosją i Turcją. Natomiast intensywne działania rosyjskie mogą doprowadzić do kolejnego incydentu. Stąd też właściwy był apel sekretarza generalnego NATO Jensa Soltenberga, by wyciszyć sytuację, trzymać nerwy na wodzy i zacząć współpracować w ramach wspólnej walki przeciwko Państwu Islamskiemu. Wtedy do takich incydentów nie będzie dochodzić.

- Koalicja antyislamska brzmi ładnie, Rosja ochoczo sama się określa członkiem takiej koalicji. Pytanie jednak, co Kreml dostanie w zamian. I czy ceną za wspólną walkę z terroryzmem ISIS nie będzie na przykład Ukraina?

- Wszystkie państwa zainteresowane powstaniem koalicji, oprócz rzecz jasna Rosji, podkreślają, że nie można łączyć konfliktu na Bliskim Wschodzie z odłożeniem procesu pokojowego na Ukrainie. Żadne gesty, współpraca w sprawie Bliskiego Wschodu nie mogą być podejmowane kosztem Ukrainy.

- Zamach w Paryżu wywołał przerażenie także w Polsce. Jaka w tej sytuacji będzie polityka w sprawie uchodźców?

- Będzie ostrożna i uzależniona od warunków bezpieczeństwa. Jednocześnie mówimy, że trzeba rozgraniczyć, kto jest uchodźcą, a kto imigrantem zarobkowym, poszukującym lepszego życia, lepszej płacy i lepszych zabezpieczeń socjalnych. Jeśli chodzi o imigrantów zarobkowych, to oni raczej do Polski nie trafią, bo Polska nie ma na swoim rynku pracy możliwości wchłonięcia jakiejkolwiek ich liczby, ponieważ sama jest dostarczycielem imigrantów zarobkowych w Europie.

- Powiedział pan, że z uchodźców należałoby utworzyć formację zbrojną, legion, który walczyłby o wyzwolenie Syrii spod okupacji Państwa Islamskiego. Jak tworzenie takiego legionu miałoby wyglądać?

- Wyraziłem tylko refleksję, że przez wieki walczyliśmy o wolność i tworzyliśmy przy okazji różnych konfliktów międzynarodowych rozmaite oddziały zbrojne. Dziwię się, że wśród milionów Syryjczyków nie działają żadne siły polityczne, które by taki front wyzwolenia Syrii chciały stworzyć. By rekrutować z grona uchodźców przyszłych bojowników, żołnierzy, którzy mogliby tę ojczyznę odwojować. To nie był konkretny plan, tylko luźna refleksja, spotkała się jednak z zaciekawieniem. Zarówno w mediach, jak i wśród dyplomatów. Tylko w Polsce, nie wiedzieć czemu, niektóre środowiska zareagowały szyderstwem. Były też media niemieckie, które uważały, że to naturalny głos płynący z Polski, która ma w Europie reputację państwa przez lata walczącego zbrojnie o własną wolność.

- Ma reputację, wciąż jednak powstaje cała masa publikacji czy nawet dzieł kultury oskarżających Polaków o udział w Holokauście. Prezes Jarosław Kaczyński zapowiedział, że polska dyplomacja musi aktywnie przeciwdziałać tego typu fałszerstwom. W jaki sposób?

- Oprócz reakcji dyplomatycznych na szkalujące nas materiały, konieczna jest aktywna polityka historyczna państwa polskiego, która powinna być organizowana przez jakiś centralny ośrodek, ulokowany w okolicach rządu. Wiem, że plany prowadzenia kompleksowej polityki historycznej ma wicepremier Piotr Gliński. W tej kwestii możemy uczyć się od innych nacji, które z sukcesem taką politykę historyczną prowadzą, Rosjan, Izraelczyków, przede wszystkim Niemców, którzy w kontekście II wojny światowej zastąpili przymiotnik "niemiecki" niewiele dziś mówiącym przymiotnikiem "nazistowski". Całkowicie rozłącza on związek Niemiec z problemem II wojny światowej.

- W zachodnich mediach pojawiły się komentarze, że w Polsce nastał rząd nacjonalistyczny, skrajnie antyeuropejski, który wyprowadzi Polskę z Unii...

- Dodałbym jeszcze, że wywoła wojnę, nie wiadomo tylko z kim najpierw - z Rosją czy Niemcami, itd. Do takich komentarzy nie zamierzam się odnosić. To głupawe, nieuzasadnione, bezpodstawne opinie, złośliwe politycznie, ale pozbawione jakiejkolwiek argumentacji merytorycznej.

- Jakie są najważniejsze cele polskiej polityki zagranicznej?

- Najważniejszą sprawą jest zapewnienie bezpieczeństwa Polski. Leżymy na flance zarówno NATO, jak i Unii Europejskiej, za naszą wschodnią granicą toczy się konflikt rosyjsko-ukraiński. Dlatego należy doprowadzić do podniesienia pułapu bezpieczeństwa Europy Środkowej, w tym Polski, do poziomu takiego, jaki jest w Europie Zachodniej. Drugą kwestią jest odrodzenie współpracy i solidarności naszego regionu, który od lat był zaniedbany przez naszą dyplomację. Chodzi o odtworzenie współpracy zarówno w ramach Grupy Wyszehradzkiej, jak i szerszym formacie, na przykład poszerzonym o Ukrainę czy Rumunię, która jest ważnym partnerem w regionie. Prezydent mówi o jeszcze szerszym regionie, obejmującym państwa leżące między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym.

- Co z tarczą antyrakietową, czy będziecie państwo podejmować starania, by wrócić do tego projektu?

- Oczywiście, że tak. Szkoda, że ten projekt został zaniechany. Teraz wiemy, na podstawie nagranych rozmów ministra Radosława Sikorskiego, że tarcza ta nie powstała także z powodu sabotażu ze strony byłego ministra. Dziś ten projekt jest zagrożony. Podejmiemy rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi, choć dla tarczy jest wiele zagrożeń.

- Jakich?

- Amerykanie zawarli porozumienie z Iranem, mogą więc uznać, że żaden atak rakietowy ze strony Iranu Europie nie zagraża, a tarcza jest zbędna. Z drugiej strony, w przyszłym roku odbywa się w Stanach Zjednoczonych kampania prezydencka, a więc jest to czas niekorzystny, by podejmować decyzje o inwestycjach zbrojeniowych, zagranicznych. Ale będziemy rozmawiać z Amerykanami.

- Wspomniał pan o sabotażu ze strony poprzedników. Czy i w jakim czasie zostanie dokonany audyt polskiej dyplomacji?

- Taki audyt został już zarządzony przez panią premier we wszystkich resortach. To audyt związany zarówno z wykonaniem bądź zaniechaniem różnych zadań. Połączony zostanie z inwentaryzacją, bo mamy złe doświadczenie z przejmowaniem ważnego urzędu, jakim jest Kancelaria Prezydenta, jak wiemy zginęły tam różne przedmioty.

- Na razie z funkcją ambasadora pożegnał się Tomasz Arabski. Czy miało to związek ze sprawą tragedii smoleńskiej?

- Funkcja ambasadora nie jest stanowiskiem pracy chronionej. O zmianach personalnych nie prowadzi się jednak publicznej dyskusji, to wewnętrzne sprawy każdego resortu.

- Czy MSZ podjął już działania w sprawie zwrotu przez Rosjan wraku Tu-154 M, który rozbił się w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 roku?

- Tak. Było spotkanie jednego z wiceministrów z ambasadorem rosyjskim. Są wstępne ustalenia co do dalszych konsultacji w Moskwie na poziomie wiceministrów.

- Mamy do czynienia z ostrą walką o Trybunał Konstytucyjny. O co chodzi w tej wojnie?

- Proszę zacząć się powoli przyzwyczajać, że minister spraw zagranicznych jest od prowadzenia polityki zagranicznej, komentowania sytuacji na świecie. Szef MSZ nie będzie recenzował polityki wewnętrznej, bo ma wiele innych zadań, na których musi się skupić.

Zobacz: Zamachy w Paryżu. Witold Waszczykowski: Ta wojna będzie trwać