- Ten koszmar rozpoczął się cztery miesiące temu - opowiada mieszkający na pierwszym piętrze Jacek Stachurski (48 l.), ojciec Wiktorii (8 l.) i Marty (12 l.). - Na początku budowlańcy zerwali wypełnienie stropów między piętrami na korytarzach. Musieliśmy chodzić po deskach, obok których zionęły dziury, w które łatwo można było wpaść. Z samej góry były prześwity aż do parterów. Teraz te stropy są załatane. Na podłogach ułożono metalowe siatki, spośród których wystają wbite w rzędach setki gwoździ. O urazy nietrudno. Ze ścian wystają niezabezpieczone kable. W takich warunkach może dojść do tragedii.
- Remont trzeba było tu zrobić już dawno, ale należało go wykonać "z głową" i podzielić na etapy - dodaje Beata Ostafińska (50 l.) z poddasza. - A teraz mamy całą kamienicę rozgrzebaną i żyjemy w strachu na wielkim placu budowy.
Lokatorzy nie mają wątpliwości, że tak uciążliwe prace prowadzone są po to, by się ich pozbyć. - To jest czyściciel kamienic - mówią o właścicielu budynku. Skierowali już do prokuratury wniosek o jego ściganie. - Jesteśmy przez niego nękani, zagrożone są nasze zdrowie i życie - tłumaczą.
Jakby tego było mało, niedawno dostali podwyżkę czynszów. Niektórzy za swoje lokale muszą płacić ponad 1000 zł. - To więcej, niż gdybyśmy mieszkali w nowych blokach - denerwują się.
Właściciel kamienicy, Mieczysław B. z Krakowa, przebywa na urlopie. Nie udało się z nim skontaktować.
Zobacz: Makabryczne samobójstwo. 19-latek odpalił sobie PETARDĘ w ustach
Przeczytaj też: Ciało noworodka znalezione w toi toiu. SZOKUJĄCE wyniki sekcji zwłok [NOWE FAKTY]
Polecamy: Nadciągają burze nad śląskie! IMGW ostrzega [GDZIE JEST BURZA?]