Strażacy dostali zgłoszenie o pożarze na pierwszym piętrze jednego z budynków na warszawskim Żoliborzu. Pożar nie był duży i strażakom szybko udało się go ugasić. Gdy weszli do środka mieszkania, okazało się, że są tam ludzkie zwłoki. Jednak osoba, której ciało znaleziono nie zmarła w wyniku wybuchu pożaru, ale została zabita. Jak dowiedział się "Super Express" była to młoda kobieta, a jej ciało leżało związane w foliowym worku, który był nadpalony. Wraz z ciałem nie było głowy. Śledczy mieli przy ul. Potockiej mnóstwo pracy, a oględziny mieszkania trwały do późnych godzin nocnych. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, sprawca lub sprawcy zostawili na miejscu zbrodni mnóstwo śladów. Ich analizą zajmują się teraz technicy kryminalni.
- Odciętą głowę znaleźliśmy w innym miejscu mieszkania - powiedział w rozmowie z "Super Expressem" jeden ze śledczych. Według wstępnych ustaleń ofiara ma około 25 lat, do późnego wieczora nie udało się jej zidentyfikować. Jak ustaliliśmy, mieszkanie na pierwszym piętrze budynku, w którym doszło do tragedii, było wynajmowane studentom. Według sąsiadów, mieszkało tam trzech mężczyzn. Co robiła tam zamordowana bestialsko kobieta? Dlaczego odcięto jej głowę? Odpowiedzi na te pytania szukają policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw.
Jak poinformowała Prokurator Rejonowa dla Warszawy Żoliborza Lucyna Korga - Mazurek, udało się już dotrzeć do dwóch lokatorów mieszkania przy Potockiej 60. Obaj mężczyźni zostali już przesłuchani a po złożeniu wyjaśnień puszczeni do domów. Wciąż trwa identyfikacja brutalnie zamordowanej kobiety.
Teraz policja opublikowała zdjęcia 30-letniego mężczyny, który może mieć związek z zabójstwem kobiety.
Zobacz: SZOK! Pijana matka w ciąży opiekowała się czworgiem dzieci