- Oszpeciła mnie, cholera, na resztę życia. I za co?! Że za mało jej siana przyniosłem?! Bo że szatan ją opętał, to nie uwierzę - mówi rolnik, pokazując świeże rany i to, co zostało mu z prawego ucha.
Dramat rozegrał się w ciągu paru chwil. Pan Alfred jak zwykle wszedł do stajni z sianem w garści. Baśka i jej źrebak już na niego czekali. Klacz rżała niecierpliwie i kopała w ścianę zagrody. - Przecisnąłem się za drewniane ogrodzenie i już miałem wrzucić świeże, pachnące siano do żłobu, gdy poczułem potworny ból - relacjonuje mężczyzna. - Zrobiło mi się ciemno przed oczami. Dotknąłem głowy i zorientowałem się, że nie mam ucha! A Baśka mieliła coś w pysku...
Przeczytaj też: Sawicki nazywał rolników FRAJERAMI! Czy teraz ONI "odwdzięczą" mu się w wyborach i pogrążą PSL?
Przerażony wyskoczył na podwórko. Tam broczącego krwią ojca dojrzał syn. Wezwał pogotowie. - Na sygnale trafiłem do szpitala. Siedem dni mnie trzymali, ale rana goi się dobrze - relacjonuje rolnik.
Pan Alfred przebaczył już swojej klaczy, bo jak mówi: - Każdy może mieć zły dzień. Ale wciąż nie umie pojąć, co wstąpiło w Baśkę. - Nigdy wcześniej tak się nie zachowywała - tłumaczy. - Kiedy karmiłem ją z ręki, uważała na moje palce. A teraz, po tym incydencie, odwraca łeb, gdy wchodzę do stajni. Wstydzi się czy co...?
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail