Strzeżcie się kłusownicy. Komando wędkarzy ma was na celowniku!

2015-03-07 3:00

Jest śmiertelnie niebezpieczna. Przynajmniej dla złodziei ryb. Ma już na koncie 80 kłusowników i dzień w dzień namierza kolejnych. Odmłodzona Sekcja Antykłusownicza (w skrócie: OSA) działa pod osłoną nocy w regionie koszalińskim, budząc popłoch wśród amatorów nielegalnie łowionych łososi i troci.

Wykonują różne zawody, są wysportowani, uwielbiają wędkować i nie mają litości dla kłusowników. - Jest nas kilkunastu. Sami faceci, w tym policjant, prawnik czy farmaceuta. Ale nasze profesje nie mają znaczenia. Łączy nas co innego - pasja wędkowania i stosunek do kłusoli: zero tolerancji - opowiada Andrzej Zawłocki (31 l.) z Koszalina, szef komanda.

Działają na zasadzie społecznej straży rybackiej. Gdy pięć lat temu skrzyknęli się, żeby strzec łososiowych rzek w regionie koszalińskim, nad Parsętą czy Słupią rządzili kłusownicy. - Wciąż stanowią problem, chociaż nie są już tak bezkarni jak kiedyś - mówi Zawłocki. On i jego koledzy są w terenie codziennie. Gdy odkryją na rzece czy jeziorze kłusowniczy sprzęt, złodziejowi ryb już nie odpuszczą. W ukryciu, w maskujących mundurach i kominiarkach, z paralizatorami czekają, aż przestępca przyjdzie po ryby. - Nasz podstawowy cel to złapać kłusownika, dopiero potem rekwirować sprzęt. Dokonujemy obywatelskich zatrzymań i alarmujemy policję - wyjaśnia szef OSY.

Zobacz: Bestia nie człowiek! Kłusownik zastawił sidła na niedźwiedzia. Zwierzę męczyło się 11 godzin!

- Często z nimi współpracujemy. Zatrzymania obywatelskie, których dokonują, są jak najbardziej zgodne z prawem. I skuteczne. OSA ma na rozkładzie 80 kłusowników - uśmiecha się Przemysław Kimon, rzecznik zachodniopomorskiej policji. - Żeby jeszcze sądy były mniej łaskawe dla kłusoli, bo zdarza się, że niektórych łapiemy po kilka razy! - dodaje Zawłocki.

ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki