Krzysztof Rutkowski oskarża: Znalazłem bandytę, a Niemcy nie chcą go aresztować!

2014-02-13 3:00

Przestępca wciąż na wolności! Krzysztof Rutkowski (53 l.) poszukiwał Adama Jadczaka (42 l.) na zlecenie Michała K. (37 l.) ze Szczecina, któremu bandyta spalił BMW. Powodem ataku na auto była zazdrość o żonę pana Michała, która kiedyś była związana z Jadczakiem. Rutkowski odnalazł bandytę w Berlinie, ale ten zwiał mu sprzed nosa. Jak twierdzi detektyw, stało się tak przez niemiecką policję.

Dopadnięcie przestępcy i doprowadzenie go przed polski sąd zapowiadało się na prostą akcję. Funkcjonariusze ze Szczecina wystawili za Jadczakiem list gończy. Wystarczyłaby pomoc policji niemieckiej i poszukiwany mógł być zatrzymany w Berlinie.

Ale pojawił się problem. Bandyta w międzynarodowym rejestrze figuruje jako Adam Zygmunt Jadczak, a nie Adam Jadczak. - W wyjaśnieniu tego błędu pomogła szczecińska policja - mówi Krzysztof Rutkowski. - Ale niemiecka strona zareagowała fatalnie. Policja berlińska wiedziała o naszej akcji, a mimo to na miejsce przysłała tylko jednego funkcjonariusza. Do tego nie zablokowała dróg wyjazdowych. Przez ten brak profesjonalizmu nasza akcja się nie powiodła. Bandzior odjechał z piskiem opon - opisuje detektyw.

Zobacz: Operacja "Mama mleko"! Krzysztof Rutkowski Junior ma wilczy apetyt!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki