Wyruszyli z Doliny na zachodzie Ukrainy, a po przekroczeniu granicy z Polską kierowali się na Warszawę. Jechali, żeby pracować i zarabiać na życie, niektórzy podróżowali z rodzinami. Ale zamiast pracy znaleźli śmierć.
Do tragedii doszło o 6 rano na obwodnicy Garwolina (woj. mazowieckie), gdy większość pasażerów ukraińskiego autokaru w najlepsze spała. Wypakowany po brzegi ludźmi i bagażami autokar nagle zjechał na przeciwległy pas, wpadł do rowu i roztrzaskał się o drzewo. Doszło do masakry. Na miejscu zginęły trzy osoby, dwie zmarły tuż po przewiezieniu do szpitala.25 osób wciąż jest hospitalizowanych. Pozostałym spośród 49 pasażerów jadących autokarem udało się wyjść z masakry bez szwanku.
Co się stało? - Prawdopodobną przyczyną tragedii było zaśnięcie kierowcy - mówi st. asp. Marek Kapusta, rzecznik Komendy Powiatowej Policji w Garwolinie. - On również zginął w wypadku - dodaje policjant.
Zobacz: Tragiczny wypadek na obwodnicy Augustowa. Kierowca volkswagena nie żyje, dwie osoby w szpitalu