NAJNOWSZE ZDJĘCIA ZE SMOLEŃSKA: Rosjanie znów PRZYŁAPANI NA KŁAMSTWIE!

2012-12-05 20:45

Drastyczne zdjęcia ciał ofiar ze Smoleńska miały raz na zawsze zniknąć z internetu... Tak zapewniali Rosjanie, którzy podobno rozpoczęli nawet akcję czyszczenia rosyjskich serwerów. Tymczasem Antom Sizych znany również jako Gorożanin iz Barnauła zadrwił z rosyjskiego MSW i opublikował NOWE DRASTYCZNE FOTOGRAFIE. Bloger udowodnił w ten sposób, że rosyjskie władze, albo nie panują, albo nie mają zamiaru nic robić ze sprawą która bulwersuje wielu Polaków.

Pod koniec listopada rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandr Łukaszewicz zapewniał, że władze zrobiły wszystko, aby wyczyścić serwery internetowe z drastycznych zdjęć ofiar katastrofy smoleńskiej: - Kompetentne organy podjęły energiczne działania, aby zdjąć te fotografie z internetu i masowych środków informacji - tłumaczył. I co...?

Jeden bloger udowodnił właśnie, że  rosyjskim władzom, albo brakuje kompetencji, albo nie zrobiły nic, żeby publikację zdjęć zmasakrowanych ciał Polaków zablokować! Gorożanin iz Barnauła  - czyli Anton Sizych - dokładnie tydzień po konferencji w Moskwie opublikował nowe równie drastyczne zdjęcia ze Smoleńska. Co więcej, tym razem wszystko wskazuje na to, że mogą to być zdjęcia pochodzące z rosyjskiego MAK!

W internecie oczywiście rozgorzała burza

Informacja o nowych zdjęciach ze Smoleńska rozeszła się w internecie blisko tydzień po ich publikacji - dopiero na początku grudnia. To oznacza, że przez tydzień rosyjskie służby nie zrobiły zupełnie nic, żeby publikację zablokować!

Właśnie ten fakt budzi największe zdziwienie i oburzenie internautów. Jedni twierdzą, że takich publikacji po prostu zablokować się nie da. Zdjęcia natychmiast zostały skopiowane i nawet gdyby ktoś próbował je usunąć z rosyjskich serwerów i tak pojawiły by się w dziesiątkach innych miejsc. Nie brakuje jednak głosów, że taka opieszałość może nie być przypadkowa. Padają też bardziej kategoryczne stwierdzenia i oskarżenia pod adresem rosyjskich specsłużb, które miałyby specjalnie dopuścić do kolejnej prowokacji.

W całej tej sytuacji dziwne jest również zachowanie samego Antona Sizycha. Bloger z jednej strony opublikował kolejne fotografia, z drugiej nie odniósł się ani do "polskiego wątku z trotylem", ani do głośnej plotki o jego aresztowaniu i zniknięciu.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki