Nie doczekał sprawiedliwości i popełnił samobójstwo! SMUTNA historia pana Zbigniewa

2017-05-05 4:00

Niepełnosprawny Zbigniew Tymowicz (+69 l.) z Lipna (woj. kujawsko-pomorskie) został na ulicy pobity, okradziony. Broniąc się, dźgnął napastnika scyzorykiem. Ale według sądu przekroczył granice obrony koniecznej i został za to skazany.

Mężczyzna wpadł w depresję i popełnił samobójstwo, nim minister sprawiedliwości wystąpił o kasację jego wyroku.

- Na ulicy nagle zostałem uderzony w twarz, kopany. Napastnik zabrał mi portfel, w którym było 50 zł. Miałem scyzoryk i go użyłem, bo miałem dość tego, że ciągle jestem bity na ulicy - opisywał nam w 2013 r. Zbigniew Tymowicz. Wezwani policjanci znaleźli napastnika na pobliskiej klatce schodowej. Daniel Z. (27 l.) miał ranę klatki piersiowej, a przy sobie portfel napadniętego.

Jednak na ławie oskarżonych zasiadł. Tymowicz. W 2014 r. sąd uznał, że pan Zbigniew, raniąc bandytę, przekroczył granice obrony koniecznej, ale ze względu na zły stan zdrowia odstąpił od wymierzenia kary inwalidzie. Ten wyrok ciążył Tymowiczowi. Wpadł w depresję. 23 marca tego roku mężczyzna popełnił samobójstwo. Nie doczekał sprawiedliwości, a miał na to szansę, bo kilka dni temu Zbigniew Ziobro zapowiedział, że wystąpi o kasację wyroku dla Tymowicza. - Każdy powinien mieć prawo do obrony w sytuacji, która zagraża jego życiu czy zdrowiu. Zarzuty i wyroki są dla bandytów, a nie dla ofiar - argumentował minister, który domaga się poszerzenia granic obrony koniecznej. 

Zobacz: Mielec: ZASŁABŁO 45 uczniów. Skarżyli się na bóle głowy

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki