Scenariusz każdego z napadów jest podobny. Zakapturzony zbój wpada jak burza do małego osiedlowego sklepiku, wyciąga z kieszeni pojemnik z gazem i zmusza sprzedawczynie do wydania pieniędzy z kasy. Bandzior jest też najwidoczniej nałogowym palaczem, bo po zabraniu pieniędzy każe dać sobie kilka paczek papierosów. Nie jest przy tym wybredny i zabiera papierosy różnych marek. Pieprzowy rabuś nie należy do najodważniejszych. Przy jednym z dotychczasowych napadów na sklepik na olsztyńskich Jarotach dał się spłoszyć sprzedawczyni, kiedy ta włączyła alarm. Ze złości psiknął jej gazem po oczach i uciekł. Wrócił jednak następnego dnia wieczorem i zrealizował swój bandycki plan.
Zobacz: Popielawy. Weronika Rychwalska rzuciła się pod tira, bo gnębił ją nauczyciel!