Ostatni wywiad Roberta Leszczyńskiego: Mam nadzieję, że umrę nim się zestarzeję

2015-04-02 12:37

Robert Leszczyński, znany dziennikarz muzyczny i uwielbiany przez widzów juror "Idola" nie żyje. Robert odszedł od nas w środę 1 kwietnia, miał 48 lat. Jego śmierć wywołała szok wśród najbliższych i kolegów z branży. Wydawało się bowiem, że dziennikarz cieszy się świetnym zdrowiem. Niestety, powodem jego śmierci była najprawdopodobniej niezdiagnozowana cukrzyca. Dziś wspominamy ostatni wywiad Roberta Leszczyńskiego, w którym mówił m.in. o rodzinie, pracy, ale także przemijaniu.

Robert Leszczyński zasłynął jako surowy, ale sprawiedliwy juror programu "Idol". W ostatnim wywiadzie, którego udzielił w listopadzie 2014 r. w Superstacji, podkreślał unikatowość muzycznego show na tle innych programów rozrywkowych, które były emitowane w tamtym okresie. - Byliśmy jurorami, którzy nie zabiegalli o sympatię widzów. Jak słyszałem tysiąc osób za plecami, które buczą na to, co mówię, to słyszałem dodatkowe siedem milionów przed telewizorami. To nie było takie proste, ale to był świetny program - mówił Leszczyński. - To jest najważniejsza rzecz, jaką zrobiłem w życiu. To jest rzecz, która przydarzyła mi się zupełnie przypadkowo, a wykreowaliśmy, zupełnie niechcący, 40 wielkich gwiazd - dodał. Praca w "Idolu" otworzyła przed Robertem drogę do dalszej kariery medialnej. Doceniony jako krytyk muzyczny, dostał autorski program "Mop Men", w którym przeprowadzał wywiady z gwiazdami muzycznymi.

Zobacz: Nie żyje Robert Leszczyński. Przyczyną śmierci była...

Robert robił to, co kochał. Co więcej - robił to dobrze. Dlaczego więc w pewnym momencie przerzucił się na politykę? - Jak ty się nie zajmiesz polityką, polityka zajmie się tobą - tłumaczył. - Jak byłem nastolatkiem, moim pierwszym wspomnieniem z dzieciństwa jest stan wojenny. Wtedy wszystko było polityczne. Brałem udział w różnych kampaniach wyborczych, na przykład Unii Wolności, 10 czy 15 lat temu. Rozmowa z Bronisławem Geremkiem, Tadeuszem Mazowieckim, który mówi: Wiem, kim pan jest - to jest bezcenne - wyjaśnił w rozmowie z prezenterką Anną Matusiak.

Koledzy z branży wspominają go jako "króla życia" (Dawid Karpiuk, dziennikarz), "osobę niezywkle odważną" (Elżbieta Zapendowska, jurorka "Idola") czy po prostu "świetnego kolegę" (Stanisław Janecki, publicysta). Wyróżniał się przebojowością i chęcią tworzenia niesamowitych rzeczy w każdej dziedzinie, w jakiej działał. - Jest taki zespół The Who, śpiewali "Mam nadzieję, że umrę, zanim się zestarzeję", a dzisiaj mówię o sobie: pan pod pięćdziesiątkę i jeszcze ogromne możliwości przede mną. Tyle do napisania! - powiedział w swoim ostatnim wywiadzie. Jego słowa okazały się prorocze. Szkoda, że tak wcześnie.

Zobacz: Robert Leszczyński osierocił córkę Vesnę. Rodzina Leszczyńskiego

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki