Pan Franciszek z Człuchowa: Pies pożarł mi pieniądze, ale i tak go kocham!

2015-11-16 3:00

Ryszard Franciszkowski (63 l.) z Człuchowa (woj. pomorskie) znalazł kundelka błąkającego się samotnie po ulicy i zabrał go do domu. Psiak jednak zamiast okazać wdzięczność, zjadł opiekunowi 50 złotych.

Zapadał zmrok, pan Ryszard zamknął sklep spożywczy i poszedł do domu. Nagle usłyszał skomlenie i zobaczył zabiedzonego pieska. - Wziąłem go ze sobą, nakarmiłem. Potem się przebrałem i spodnie położyłem na krześle. Wypadło z nich 50 złotych, a ten skubaniec myślał, że to zabawka. Rzucił się na pieniądze i je pogryzł - mówi pan Ryszard. - Wyrwałem mu z gardła strzępy banknotu. Poszedłem do banku, by go wymienić, ale nie chcieli go przyjąć. Niby nic wielkiego się nie stało, ale trochę mi przykro. Mam jednak za dobre serce, więc wybaczyłem łobuzowi - dodaje pan Ryszard. 

Zobacz też: Super buldog, który jeździ na deskorolce. Pobił nawet rekord Guinnessa!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki