Rychwał: Jan Szmytka pobił Niemców, bo macali mu kozę!

2009-08-05 7:00

Kiedy Jan Szmytka (53 l.) spod Rychwału (woj. wielkopolskie) zobaczył, że do jego kózki Kasi (5 mies.) dobierają się niemieccy turyści, zezłościł się nie na żarty. Podbiegł do intruzów i najpierw z całej siły zdzielił Niemca w twarz, a potem dołożył jego żonie.

- Mam dosyć tego, jak traktują nas Niemcy. To przecież ja tu jestem gospodarzem, a oni wleźli jak na swoje - utyskuje pan Jan i czule głaszcze swoją kózkę.

Tego dnia, gdy podstarzali Niemcy zrobili najazd na jego ziemię, pan Jan jak co dzień uczciwie pracował na swoim gospodarstwie. Doglądał inwentarza, przerzucał siano. - I wtedy nagle zobaczyłem, że pod płot podjechał srebrny golf - opowiada roztrzęsiony mężczyzna. Panu Jankowi ostatnio ktoś ukradł z obory 7 krów, więc gdy tylko zobaczył intruzów, ruszył brać w obronę swój dobytek. Gdy podbiegł bliżej, zorientował się, że to para niemieckich turystów dobrała się do jego kózki i swymi łapskami gładziła jej mięciutką sierść. - Tak się zdenerwowałem... - mówi Jan Szmytka, który nie czekając na tłumaczenia turystów, z całej siły przyłożył Niemcowi w twarz. - Niemiec aż podskoczył, a potem upadł - mówi zdenerwowany rolnik. Wtedy na pomoc mężczyźnie przybiegła Niemka. Pan Jan nawet się nie zastanawiał i ją także walnął z całej siły. Po wszystkim wygiął w aucie Niemców drzwi, a gdy ci przestraszeni próbowali uciekać - wpadli samochodem wprost do rowu. Potem w prokuraturze Niemcy tłumaczyli się, że chcieli zrobić sobie tylko zdjęcie z kózką. - To dlaczego nie przyszli do mnie jak do gospodarza? Tylko panoszyli się jak po swoim folwarku? - pyta Jan Szmytka.

Teraz Prokuratura Rejonowa w Koninie (woj. wielkopolskie) prowadzi śledztwo w tej sprawie. Najprawdopodobniej pan Jan usłyszy zarzut naruszenia nietykalności cielesnej i uszkodzenia mienia. Może za to trafić do więzienia nawet na 5 lat. - Ale za co? Przecież ja broniłem swojej kózki? - bezradnie rozkłada ręce pan Jan.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki