Pogrzeb Dawidka, który zadławił się bułką. Wszyscy płakali

2015-09-18 9:17

Ta straszliwa historia wstrząsnęła całą Polską. 7-latek zadławił się bułką, kiedy mama wiozła go autem do szkoły. Wczoraj najbliżsi, przyjaciele, koledzy i uczniowie z jego szkoły w ogromnym smutku, wzruszeniu i łzach pożegnali małego Dawidka.

- Tylko wiara może wyjaśnić to, dlaczego tak się stało. Dopóki go potrzebujemy, Dawid będzie z nami, nie materialnie, ale duchowo - tymi słowami pocieszał zrozpaczonych rodziców stojących nad grobem chłopczyka duchowny, który sprawował nabożeństwo.

Dla matki 7-latka ostatnia droga jej dziecka była męką nie do zniesienia. Widać było, jak bardzo kochała swoje dziecko i jak strasznie cierpi z powodu jego odejścia. Na twarzach wszystkich żałobników malowały się rozpacz i ból, który trudno teraz będzie ukoić.

Dramat wydarzył się w ubiegły piątek rano przed szkołą w Krakowie, do której chodził Dawidek. Kiedy mama przywiozła go prze d budynek, dziecko było sine. Chłopczyk zadławił się jedzoną na tylnym siedzeniu bułką. Dawidek nie mógł się bronić ani krzyczeć, bo kawałek pieczywa prawdopodobnie utkwił mu w krtani, przez co nie mógł dobyć głosu.

Mimo natychmiastowej reanimacji przechodniów, a później ratowników dziecko zmarło. Dla mamy, która patrzyła na śmierć Dawidka, a teraz towarzyszyła mu w ostatniej drodze, składając jego ciałko do grobu, to największa tragedia, jaką można sobie wyobrazić. Długo nie mogła odejść od grobu, tuląc do piersi błękitnego króliczka Dawida.

Zobacz: Zabił maczetą matkę, ojczyma, przyszywanego brata. PROCES w Szczecinie

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki