To była ostatnia szansa policjanta. Wcześniej bowiem został skazany na karę więzienia w zawieszeniu i duże odszkodowanie. A wszystko dlatego, że wraz z kolegami próbował spacyfikować zadymę kiboli na dworcu w Tychach. Tomasz Klimowicz strzelił wtedy na postrach nabojem hukowym. Denko naboju, tzw. przybitka, wyskoczyło z zamka strzelby i uderzyło jednego z zadymiarzy w nos, lekko go raniąc.
Na szczęście sąd okręgowy zmienił wyrok niższej instancji i uniewinnił funkcjonariusza. - To był nieszczęśliwy wypadek. Policjant nie mógł przewidzieć, gdzie skieruje się przebitka po oddaniu strzału - dowodziła sędzia Hanna Szydziak-Ryszka. I wyliczyła błędy popełnione przez sąd rejonowy, który zeznania oskarżonego i innych policjantów uznał za niewiarygodne, a oparł się wyłącznie na relacjach kiboli. - W dodatku zapomniał o zasadzie, by wszelkie wątpliwości rozstrzygać na korzyść oskarżonego. Nie da się dowieść, że policjant celował w jego twarz. Ani tego, że chciał go zranić.
Na rozprawę tłumnie przybyli policjanci. Werdykt skwitowali głośnymi oklaskami.
Zobacz: Stonoga OSTRO interweniuje ws. zbezczeszczenia polskiej flagi przez angielskich kiboli