Mimo niskiej temperatury w czwartek, 1 marca, na ulicach Warszawy panowała gorąca atmosfera. Najwięcej emocji było przez Muzeum Żołnierzy Wyklętych przy ul. Rakowieckiej. Tam naprzeciwko siebie stanęły dwie - delikatnie mówiąc - nie darzące się sympatią grupy. Z jednej strony byli narodowcy, z drugiej - antyfaszyści, którzy próbowali zablokować przemarsz tych pierwszych. W sukurs narodowcom przyszła policja, która poradziła sobie z blokadą. Kontrowersje wzbudza sposób rozpędzenia kontrmanifestacji. Dr Rafał Suszek, adiunkt w Katedrze Metod Matematycznych Fizyki z Uniwersytetu Warszawskiego, twierdzi, że mundurowi potraktowali go niezwykle agresywnie. - Byłem w szpicy. Gleba. Trzech na mnie. Ręce skute na plecach. Niosą na dźwigniach na barki do radiowozu, wrzucają brutalnie do środka, nie bacząc na kajdanki na plecach, sadzają przemocą na siedzeniu - relacjonuje naukowiec, który twierdzi, że potem - już na komisariacie - dalej był fizycznie atakowany. - Biją ze znawstwem. Mam stłuczoną przegrodę, ale w ciągu długiej nocy na komisariacie nie występują wybroczyny. Tylko trochę krwi z nosa. I ból. Ale to nie ból nosa, to ból kręgosłupa. na którym posadowiona jest moja godność człowieka i obywatela, na którym posadowiona jest moja kulturowa tożsamość. Tego bólu wam nie zapomnę - ostrzega Suszek.
Do oskarżeń odniosi się stołeczna policja. Zdaniem mundurowych, to wykładowca uderzył policjanta. - To już kolejne oskarżenia dotyczące osoby z grupy Obywateli RP. Dotychczas żadnych nie potwierdzono. Historia się powtarza podczas kolejnego zgromadzenia. Przyczyny interwencji? Jeden z policjantów został uderzony łokciem w twarz przez podejrzanego. Dochodzi do dynamicznego zatrzymania. Mężczyzna jest obezwładniony. Użyto siły fizycznej i założono mu kajdanki na ręce trzymane z tyłu. Każde oskarżenia traktujemy jednak poważnie. Również to, z polecenia Komendanta Stołecznego Policji, zostanie szczegółowo wyjaśnione. Całość dokumentów przekazano także do Prokuratury Okręgowej w Warszawie. W przypadku niepotwierdzenia oskarżeń podjęte będą kroki prawne, których celem będzie ochrona dobrego imienia policjanta - czytamy w komunikacie KSP.