Grób młodego mężczyzny utonął w białych kwiatach... różach, chryzantemach i wiązankach przewiązanych jasnymi szarfami. Przy świeżej mogile ustawiono dziesiątki zniczy, których płomienie migotały w zimnym, grudniowym powietrzu. Nad grobem stanął prosty, drewniany krzyż z tabliczką z imieniem Łukasza. Ten obraz na długo pozostanie w pamięci żałobników.
Łukasz W. był mieszkańcem pobliskiej wsi Polanki. Miał zaledwie 23 lata. Z wykształcenia kucharz, ostatnio pracował w zakładzie produkcyjnym w Myślenicach. To właśnie na terenie tej firmy doszło do dramatycznych wydarzeń, które zakończyły się jego śmiercią.
− Łukasz pracował tam krótko, zwolnił się, po tym jak szef oskarżył go zepsucie jakiejś maszyny. Okazało się, że to nie była jego wina, potem nawet chcieli by Łukasz wrócił do pracy − powiedział w rozmowie z Super Expressem wujek zastrzelonego.
Podczas pogrzebu bliscy nie kryli rozpaczy. Wielu z nich wciąż nie potrafi pogodzić się z tym, co się stało.
− To był spokojny chłopak. Wcześniej pracował w cukierni, szef bardzo go chwalił. Nie rozumiemy co się stało, nie rozumiemy dlaczego został zastrzelony − mówił wujek Łukasza W. Rodzina podkreśla, że tamtego dnia nic nie zapowiadało tragedii. − Miał gotować obiad, nagle stwierdził, że idzie na spacer − dodał mężczyzna.
Śmierć Łukasza W. wstrząsnęła mieszkańcami
Prokuratura zdecydowała się upublicznić nagranie z interwencji policyjnej, wykonane przez przypadkowego świadka. Jego zapis jest wstrząsający. Na filmie widać młodego mężczyznę z nożem w ręku, który idzie w kierunku policjantów i nie reaguje na wezwania do zatrzymania się. Śledczy nie mają wątpliwości, że gdyby policjant nie oddał strzałów, sam stałby się obiektem ataku.
Łukasz W. najpierw zaatakował przypadkowego kierowcę ciężarówki, potem ochroniarza, który ruszył mu na pomoc. Ochroniarz otrzymał ciosy nożem w szyję i klatkę piersiową, a napastnik uciekł.
Kilka chwil później biegnącego chodnikiem Łukasza W. z nożem w ręku zauważyli policjanci. – W sumie policjant oddał trzy lub cztery strzały. Jeden z nich, w klatkę piersiową okazał się śmiertelny. Prokuratura dysponuje też nagraniem, które wykonała osoba postronna. Wynika z niego, że gdyby policjant nie oddał strzałów, sam zostałby zaatakowany – powiedziała prokurator Oliwia Brożek Michalec, rzecznik prasowa Prokuratury Okręgowej w Krakowie.
Dziś po tamtych wydarzeniach pozostał już tylko świeży grób, białe kwiaty i pytania bez odpowiedzi.