STAROGARD GDAŃSKI: Dzieci były bite

2012-10-30 2:00

Wszystko wskazuje na to, że opiekunki ze żłobka w Starogardzie Gdańskim nie tylko ordynarnie wyzywały dzieci, ale również je biły. Jedna z matek zawiadomiła prokuraturę, że jej dwuletni syn został uderzony w żłobku przez jedną z opiekunek.

O tym, że opiekunki znęcają się nad podopiecznymi, dowiedziała się Monika K., matka dwuletniego Łukaszka, która włożyła mu do pluszowego misia włączony dyktafon. - Synek płakał, gdy odwoziliśmy go do żłobka. Postanowiłam sprawdzić, co się tam dzieje - mówi pani Monika.

Dialogi opiekunek z placówki są zatrważające, ale podczas rozmów słychać także klapsy.

"Łukasz, masz? Zrobiłeś pisiu czy nie?! Wstawaj (słuchać klaps). Siadaj i sikaj uparciuchu jeden!... Ten stary... posikany! U Gai to już człowiek dawno zapomniał! (znów klaps).

Matka jednego z dzieci znalazła na ciele malucha ślady, które mogą wskazywać, że dziecko było obiektem przemocy. Miało naderwane ucho! Kobieta jest przekonana, że jej synek doznał urazu w żłobku. Sprawę zgłosiła w prokuraturze. Na razie śledczy muszą przesłuchać wszystkich rodziców, a dopiero potem zadecydują, czy przedstawią opiekunkom zarzuty. - W tej placówce nie ma wszystkich danych personalnych rodziców dzieci, które tam przebywały. Było tam około 10 dzieci. Mamy kontakt do rodziców ośmiu z nich, ale dotrzemy do następnych - mówi Wojciech Dunst z Prokuratury Rejonowej w Starogardzie Gdańskim.

- Sprawę naderwania małżowiny usznej u jednego z dzieci zbada biegły. Na pewno to wyjaśnimy - dodaje prokurator.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki