Pan Marek od 17 lat pracuje jako taksówkarz. Choć dawno przekroczył 60 lat, wciąż chętnie siada za kółkiem. Jeździ przeważnie popołudniami. Poranne godziny spędza najczęściej w osiedlowej bibliotece, która sąsiaduje z niewielkim oddziałem banku. I właśnie ten bank wziął na cel Jarosław K.(19 l.). To był jego trzeci skok w Bydgoszczy i szósty z kolei, bo wcześniej obrobił banki we Włocławku, Gdańsku i Inowrocławiu. Ale trafiła kosa na kamień.
- Właśnie czytałem gazetę, gdy dotarły do mnie okrzyki przerażenia dochodzące z banku. Pobiegłem na pomoc. Ujrzałem młodzika w kominiarce i z reklamówką pełną pieniędzy. Ruszyłem na niego, a on rzucił się do ucieczki. To ja za nim - opowiada pan Marek. Bandyta zdołał dopaść samochodu, ale dzielny taksówkarz zapamiętał numery. I w niecałą godzinę gość był już pod kluczem. Gdyby nie pan Marek, znów zdołałby umknąć.
Zobacz: Warszawa: Złodziej okradł dziecko, ale nagrała go kamera