Była sobota, kilka minut po północy, gdy strażnicy miejscy zostali wezwani przez policję na Stary Rynek w Poznaniu. Mieli odwieźć pijanego mężczyznę do izby wytrzeźwień. Często to robią, ale nieczęsto w radiowozie rozgrywają się sceny jak z filmu "Ścigany". Gdy Wojciech K. siedział już w aucie zapięty w pasy, a samochód jechał do izby niedaleko, mężczyzna wpadł w furię.
- Nagle zaczął kopać w siedzenie. Wypiął się z pasów bezpieczeństwa i wybił nogami prawą szybę oraz wygiął metalową konstrukcję pojazdu - opisuje Przemysław Piwecki ze straży miejskiej i dodaje, że samorządowiec przy wsiadaniu do radiowozu wcale nie zachowywał się agresywnie. Kiedy auto zatrzymało się na światłach, Wojciech K. wyskoczył przez wybite okno i zaczął uciekać w stronę Starego Rynku. - Nasi funkcjonariusze ruszyli za nim. Wtedy doszło do ataku. Strażniczka została uderzona w głowę - mówi Piwecki. Kobieta trafiła do szpitala i jest teraz na zwolnieniu lekarskim.
Zobacz: Tragedia! UTONĄŁ 18-latek: Mógł trafić na głębinę
Wojciech K. od razu złożył mandat radnego. - Nie zamierzam zamiatać sprawy pod dywan ani chować głowy w piasek - mówi i zaraz dodaje, że nie wie, dlaczego w radiowozie straży miejskiej zaczął się tak zachowywać. - Poczułem nagle jakieś zagrożenie, chciałem wydostać się z samochodu - mówi. - Reszty nie pamiętam. Obecnie staram się naprawić szkody, bardzo żałuję, wyciągnąłem wnioski i poniosę konsekwencje - dodaje.
Wojciech K. będzie odpowiadał za pobicie funkcjonariusza publicznego i uszkodzenie mienia. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.