Zamiast świątecznego nastroju - koszmar. Zamiast radości - łzy rozpaczy. Zamiast przygotowań do Wigilii - pogrzeb. Nie tak wyobrażali sobie koniec roku bliscy pani Marii (+51 l.) z Oświęcimia. Bo kto mógł przypuszczać, że banalne domowe czynności, jak mycie okien czy wieszanie firanek, doprowadzą do tragedii?
Doszło do niej na jednym z oświęcimskich osiedli. Pani Maria, jak zawsze szykując się do świąt, postanowiła gruntownie wysprzątać dom. Wymyła okna, wyprała firanki. Wystarczyło je tylko zawiesić. I właśnie przy tej czynności doszło do nieszczęścia. Kobieta przysunęła krzesło do okna i gdy usiłowała wspiąć się po nim na parapet, nagle zachwiała się, straciła równowagę i runęła na ziemię. I pewnie tylko by się potłukła, gdyby nie stojąca na podłodze doniczka, w której tkwił podtrzymujący kwiaty długi metalowy pręt. Omal nie przebił jej na wylot!- Nadziała się na niego z impetem. Natychmiast wezwano pogotowie, ale kobiety nie udało się uratować. Zmarła w wyniku poważnych obrażeń jamy brzusznej - relacjonuje Małgorzata Jurecka, rzeczniczka oświęcimskiej policji.
Zobacz: Awaria elektrowni atomowej w Rosji!
W sobotę rodzina, bliscy i znajomi w ogromnym bólu i cierpieniu pożegnali tragicznie zmarłą. - To była taka dobra i miła kobieta. Bardzo będzie nam jej brakowało - mówi jedna z sąsiadek. A policja i lekarze apelują o zachowanie szczególnej ostrożności nawet przy sprzątaniu mieszkania. Co prawda tragedie przy tym zdarzają się sporadycznie, ale złamania czy bolesne potłuczenia są na porządku dziennym.