Rozbił się na drzewie bo rzuciła go dziewczyna

i

Autor: Reprodukcja Przemysław Szyszka|Straż pożarna

Wielkopolska. Rozbił się na drzewie, bo rzuciła go dziewczyna

2016-09-30 7:00

Tak bardzo kochał swoją dziewczynę, że gdy został porzucony, nie widział już sensu życia. Wsiadł do swojego auta, rozpędził się i uderzył prosto w drzewo. Piotr P. (+19 l.) z Wrześni (woj. wielkopolskie) zginął na miejscu.

Tego wieczoru był jeszcze u Marty (22 l.) i błagał ją, żeby do niego wróciła. Siedział w aucie pod jej domem, myślał, że coś wskóra. Niestety, jego ukochana zaangażowała się już w nowy związek.

- On świata poza nią nie widział. Byli razem dwa lata. On chciał się jej oświadczyć - mówi teraz Łukasz, załamany brat Piotra.

Marta powiedziała o swoim nowym chłopaku Piotrowi dokładnie miesiąc temu. - Byli jeszcze razem nad morzem na wakacjach, a po powrocie ona mu oznajmiła, że ma już innego - opowiada brat.

Piotr załamał się kompletnie. Straszył, że sobie coś zrobi, bo ona to był jego cały świat. - Pilnowaliśmy go cały czas, ale tego wieczoru się nie udało. - mówi Łukasz.

Piotr miejsce samobójstwa wybrał starannie. Na drodze, którą jeździł z ukochaną nad jezioro, na zakręcie stoi rozłożyste drzewo. Obok jest przydrożna kapliczka. Gdy rozpędzał się swoim autem, w głowie miał już plan. Napisał jeszcze do ukochanej ostatniego SMS-a: "Teraz jesteś wolna. Kocham Cię. Idź swoją drogą, ja pójdę swoją".

Kilkanaście sekund później jego auto zatrzymało się na drzewie. Na drodze nie widać śladów hamowania. Do końca wiedział, co chce zrobić. Uderzenie było tak potężne, że okolicznymi domami zatrzęsło. Z auta Piotra P. została miazga. - Policja pod nadzorem prokuratora wyjaśnia okoliczności i przyczyny tego tragicznego wypadku - informuje Anna Osińska z gnieźnieńskiej policji.

Imiona bohaterów artykułu zostały zmienione.

Zobacz także: Tragiczny finał wagarów. 15-latek zginął, 17-latek wrócił do szkoły [ZDJĘCIA]

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki