Wszystko wskazywało na to, że rozwód Olgi i Wojciecha Fibaków odbędzie się szybko i elegancko. Wczoraj okazało się jednak, że to małżeństwo czeka długa batalia sądowa. Niestety, w sądzie okręgowym pojawiła się tylko pani pełnomocnik żony. Weszła na salę dosłownie na 5 minut. - Rozprawa nie odbyła się, bo pozwany nie mógł się pojawić - powiedziała pani mecenas.
- Moja obecność na rozprawie była bezcelowa ze względu na pobyt męża za granicą - tłumaczyła nam pani Fibak.
Podczas tej rozprawy miała zeznawać mama Olgi, pani Anna z Warszawy, czyli teściowa Fibaka. Jej też nie było.
Jak dowiedział się "Super Express", legenda tenisa przebywa aktualnie w Szwajcarii. Najwyraźniej nie jest w najlepszej kondycji psychicznej po tym, jak tygodnik "Wprost" opublikował prowokację, która ujawniła, że Fibak miał umawiać młode dziewczyny ze swoimi bogatymi kolegami. - Nie mogę uwierzyć, że tak źle o mnie piszecie, tyle złości! - powiedział rozżalony Fibak i rzucił słuchawką podczas rozmowy z "Super Expressem".
Skompromitowany były tenisista, dziś biznesmen, na razie może zrobić sobie wakacje. - Sprawę odroczono do 4 października - usłyszeliśmy w sekcji prasowej Sądu Okręgowego w Warszawie.
Fibak, po tym jak żona złożyła pozew, miał jeszcze nadzieję, że uda mu się załagodzić sprawę i może dojść do ugody. Jednak po ujawnieniu seksskandalu nie ma wątpliwości, że sprawa rozwodowa nie będzie szybka i bezbolesna.