ZAGADKA zdjęć SATELITARNYCH ze Smoleńska. Kto ZGUBIŁ DOWÓD w sprawie katastrofy?

2012-11-16 13:20

Ekshumacje ciał, afera trotylowa, teza o zamachu...Choć oficjalny raport o przyczynach katastrofy pod Smoleńskiej powstał już dawno, wydarzenia z ostatnich tygodni przynoszą mnóstwo nowych pytań.  Okazuje się, że zagadek jest jeszcze więcej. Jak donosi GAZETA POLSKA, nie wiadomo, gdzie są przekazane Polsce przez USA zdjęcia satelitarne z miejsca katastrofy prezydenckiego tupolewa.  A to być może jeden z najważniejszych dowodów w sprawie tragedii.

Według gazety dostęp do zdjęć z kwietnia 2010 roku miała Służba Kontrwywiadu Wojskowego, Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego i MSW. Wszystkie instytucje twierdzą, że na czas oddały zdjęcia prokuraturze. Ta twierdzi, że fotografii nie dostała.

Co jest na amerykańskich zdjęciach?
Dziennik powołuje się na opinie prof. Chrisa J. Cieszewskiego, który wypowiadał się w tej sprawie na październikowej konferencji naukowców w sprawie katastrofy.
– Kupiliśmy i przeanalizowaliśmy zdjęcia z okresu bezpośrednio poprzedzającego katastrofę smoleńską oraz z dni, które nastąpiły po niej. Najważniejsze fotografie pochodzą z 5, 9, 11, 12 i 14 kwietnia 2010 r. – mówi prof. Cieszewski. Wyjaśnia, że już na początku zdziwił go fakt, że wcześniejsze zdjęcia satelitarne wysokiej rozdzielczości znad lotniska w Smoleńsku pochodzą dopiero z 2007 r. - Przez pięć lat żadnych takich fotografii nie wykonywano w tym miejscu, po czym nagle 5 i 9 kwietnia, a potem 11, 12 i 14 kwietnia 2010 r. zdjęcia zaczęły pojawiać się jedno po drugim – wyjaśia Ciszewski.
-"Jeśli ktoś zlecał więc wykonanie fotografii satelitarnych lotniska w Smoleńsku między 5 a 14 kwietnia 2010 r., to albo wiedział, że coś się tam stanie, albo mamy do czynienia z zadziwiającym przypadkiem" - sugeruje GAZETA POLSKA.

To jednak niejedyna zagadka w sprawie zdjęć z satelity. – Wiele wskazuje na to, że na miejscu katastrofy, w ciągu kilku dni po tragedii, dokonywano wielu manipulacji - twierdzi prof. Ciszewski. Z porównania zdjęć z 11 i 12 kwietnia widać, że prawy statecznik samolotu został przesunięty o 50 m w kierunku centrum miejsca katastrofy.
Po co? Nadal nie wiadomo. Okazuje się jednak, że w raporcie MAK uwzględniono pozycję statecznika już po przeniesieniu. Według naukowca, poza statecznikiem miejsce położenia zmieniło co najmniej siedem innych fragmentów samolotu.

Pojawia się jeszcze jedno, być może najważniejsze pytanie - czy w dyspozycji zachodnich agencji rządowych są zdjęcia z dnia katastrofy i takie pokazujące sam moment rozbicia się tupolewa?. – Oczywiście, że jest to możliwe – odpowiada prof. Chris Cieszewski. Dodaje jednak, że jeśli faktycznie w chwili tragedii panowała tak duża mgła, jak wynika z relacji świadków, to sam przebieg katastrofy nie mógł zostać uwidoczniony na fotografii satelitarnej.

Gazeta przypomina jeszcze słowa nieżyjącego już gen. Sławomira Petelickiego z lipca 2011 roku:  „Amerykanie mają klatkę po klatce to, co się stało. Mają wszystkie rozmowy i znają prawdę. Dzisiaj sami dziwią się, dlaczego Polska nie zwraca się do USA o pomoc, a jak zwraca się prokurator, to zostaje natychmiast zawieszony. Raport NATO byłby miażdżący dla tego premiera i rządu, który musiałby się od razu podać do dymisji”.

CZYTAJ WIĘCEJ: Prokuratorzy ze SMOLEŃSKA popełnili BŁĘDY? Jest ŚLEDZTWO w sprawie SEKCJI zwłok

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki