Mały Adaś trafił do szpitala w Krakowie-Prokocimiu w niedzielę rano, kiedy został znaleziony tylko w samej piżamce na bardzo dużym mrozie.
- Dziecko wybudza się bez drgawek. Oby tak dalej. To pozytywny objaw - zaznaczył lekarz. Podawane wcześniej informacje mówiły o tym, że wątroba, nerki i serce dwulatka funkcjonuja prawidłową, a największą niewiadomą pozostaje mózg.
Zobacz też: Zamarznięty 2-latek zaczął się RUSZAĆ! Jest nadzieja dla wyziębionego Adasia
Czy stanie sie cud?
Początkowo lekarze nie dawali większych szans na uratowanie życia Adasiowi. Jak podreślił prof. Janusz Skalski, jeśli wszystko się uda, będzie można mówić o cudzie. - To pierwszy taki przypadek w Polsce. Wejdzie też do annałów nauki światowej - podkreślił. Czy można już mówić u sukcesie? Skalski stara się być bardzo ostrożny.
- Nawet, jeśli wszystki badania są pomyślne, to jest jeszcze ten ulotny czynnik indywidualnego zachowania się organizmu tego właśnie dziecka - dodał.
Przypomnijmy, że mały Adaś został znaleziony w niedzielę rano nad rzeką 600 metrów od domu. Chłopczyk wyszedł wieczorem z domu i spędził całą noc na siarczystym mrozie, jaki panuje w całym kraju. W momencie, gdy został odnaleziony temperatura jego ciała wynosiła zaledwie 12 stopni.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail