Zbrodnia w podlaskiej wsi: Zabił ojca i wyrzucił w lesie

2016-06-28 8:15

Ta zbrodnia nikim nie wstrząsnęła! Przez rok nikt nie szukał zamordowanego, nikt za nim nie tęsknił. Nikt nie interesował się, co się stało z Mikołajem S. (+54 l.). Wszyscy w okolicy Czeremchy (woj. podlaskie) odetchnęli, gdy ślad po nim zaginął. Ale grzechy przeszłości wróciły, gdy zwierzęta wywlekły jego ciało zakopane w lesie.

O zmarłych mówi się dobrze albo wcale. Ale trudno jest powiedzieć coś dobrego o Mikołaju S. Najbliżsi odsunęli go od siebie, bo to oni musieli co dzień cierpieć jego napady podsycanego alkoholem szału i agresji. Dość powiedzieć, że rok temu wyszedł z więzienia, gdzie odsiedział wyrok za zastrzelenie kota.

Powrót na wolność świętował dziko. Tak dziko, że rodzina musiała interweniować. Podczas kłótni z synem Pawłem (27 l.) doszło do szamotaniny. 27-latkowi pomagał Wiesław S. (47 l.), nowy partner jego matki. Obaj obezwładnili Mikołaja S., następnie włożyli mu na głowę foliowy worek i związali taśmą.

Długo wozili go uduszonego po okolicy w bagażniku, aż wreszcie wybrali miejsce na porzucenie zwłok. Zakopali swoją ofiarę głęboko w lesie.

Zbrodnia pewnie nie wyszłaby na jaw. Nikt po zamordowanym nie płakał, nikt go nie szukał. Dopiero późną zimą wygłodniałe zwierzęta wykopały jego ciało i rozwłóczyły po okolicy. Sprawą zajęła się policja, która po śledztwie dotarła do Pawła S. i Wiesława S.

Obaj w sierpniu stanęli przed sądem, grozi im dożywocie.

ZOBACZ: Miała dość niesprawiedliwego traktowania Otruła swoją szefową

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki