- Działając ze szczególnym okrucieństwem, naraził poszkodowaną na utratę życia i zdrowia - mówiła sędzia Anna Rutecka-Jankowska, uzasadniając postanowienie o trzymiesięcznym areszcie dla Jacka F., który wcześniej był już karany za gwałt. Za kratami przesiedział sześć lat.
Najwyraźniej niewiele go to nauczyło, bo znowu zaatakował dziewczynę. Jak już pisaliśmy 14 września Anna D. jechała rowerem leśną drogą do Moczyłek. Jacek F. ruszył za nią białym, dostawczym renaultem. Potrącił dziewczynę, przejechał jeszcze kilka metrów. Zatrzymał auto, wycofał je.
Ranna Anna D. była w szoku. Ale Jacek F. ani myślał wzywać pomocy. Mocno poturbowaną dziewczynę zaciągnął kilkanaście metrów w las. Zaczął się do niej dobierać. Można się tylko domyślać, co by się stało, gdyby akurat nie jechał tą drogą na sportowy trening Przemysław Wnukiewicz (15 l.) z Moczyłek. To on spłoszył zwyrodnialca. Jacek F. wskoczył do dostawczaka i zwiał. Samochód porzucił w Chojnicach. Stamtąd pojechał do Niemiec, do Berlina, do swojego kuzyna. Wiedział, że policja go poszukuje. Po kilku dniach, za namową kuzyna, wrócił do Polski i sam oddał się w ręce szczecińskiej policji. W piątek został przewieziony do Białogardu i w tamtejszej prokuraturze usłyszał zarzuty. Przyznał się jedynie do potrącenia 18-latki i ucieczki z miejsca wypadku. Grozi mu 15 lat pozbawienia wolności.
*Ze względu na decyzję sądu zarówno ofierze, jak i sprawcy zmieniliśmy personalia
Zobacz: Rzeszów. Zboczeniec straszy kobiety swoim przyrodzeniem
Polecamy: Najpierw się masturbował, a później chciał zgwałcić pasażerkę metra. Zboczeniec nie dał rady
Najlepsze wideo: tv.se.pl