To jedno z najdziwniejszych zdarzeń, jakie bada małopolska policja. Darek wspólnie z najbliższymi przyjaciółmi wybrał się na wakacje do Zakopanego. Jechali akurat samochodem, kiedy niebo nad Tatrami zakryła przerażająca czarna chmura, z której zaraz walić zaczęły przerażające gromy. Lały się też strugi deszczu, które uniemożliwiały dalszą jazdę. Darek zatrzymał więc auto, żeby przeczekać nawałnicę.
Co takiego się stało, że nagle otworzył drzwi i wyszedł na zewnątrz - tego nie wiedzą nawet przyjaciele, z którymi jechał tamtego feralnego dnia. Byli przekonani, że Darek zaraz wróci. Zaniepokojeni jego przedłużającą się nieobecnością chcieli go szukać. Jednak lejące się z nieba strugi wody i oślepiające błyskawice uniemożliwiały im poszukiwania. Kiedy już straszliwa nawałnica przeszła, okazało się, że po Darku nie pozostał żaden ślad.
Serce matki mało nie pękło, kiedy usłyszała, że jej ukochany syn zaginął bez wieści. Od tamtego dnia zrozpaczona kobieta nie jest w stanie normalnie funkcjonować. - Środki uspokajające i czarna kawa to teraz moja dieta - mówi słabym głosem.
- Pomóżcie mi go odnaleźć! - błaga nas zrozpaczona matka. Jeśli widziałeś gdzieś Darka albo masz o nim jakieś wieści, dzwoń: 886-323-826