O dramacie przy porodzie dziewczynki donosi serwis wrocław24.net. Dwa tygodnie temu na oddziale położniczym szpitala w Lubinie doszło do nieszczęścia. Ciężarna rodziła córeczkę siłami natury, wszystko przebiegało bez komplikacji. Dziecko lada moment miało się pojawić na świecie.
Nagle rozległ się krzyk maleństwa i ułamek sekundy potem dziecko upadło na podłogę. Nie wiadomo jak to się stało. Czy noworodek wyślizgnął się z rąk lekarza albo położnej, a może urodził się tak niespodziewanie, że personel medyczny nie zdążył w porę zareagować?
Jedno jest pewne, maleńka dziewczynka uderzyła główką o posadzkę. Obecny przy porodzie ojciec dziecinki był wstrząśnięty. Dziecko z pękniętą czaszką i dwoma krwiakami mózgu trafiło do kliniki we Wrocławiu. Jego życie było zagrożone, ale lekarze nie przeprowadzili operacji. W tej chwili stan maleństwa jest stabilny, będzie jednak wymagało stałej opieki medycznej, dopóki nie okaże się, że obrażenia nie miały wpływy na jego rozwój.
Lekarz i położna dalej pracują w szpitalu. Jarosław Jaroszewski, zastępca dyrektora Zespołu Opieki Zdrowotnej w Lubinie powiedział serwisowi, że ze wstępnych ustaleń wynika, iż personel medyczny nie zawinił, bo był to nieszczęśliwy wypadek.
Rodzice są zdania, że do tragedii doszło z winy położnej. Policja pod nadzorem prokuratury prowadzi śledztwo. Niewykluczone, że pracownicy szpitala usłyszą zarzuty niedochowania staranności przy porodzie i narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.